
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
To nie jest łatwy czas dla DeMara DeRozana. I nie chodzi tutaj wcale o aspekt koszykarski, bo pod tym względem obrońca narzekać nie może. W połowie lutego DeRozan pożegnał bowiem swojego ojca Franka, który zmarł po długiej walce z chorobą. Dopiero w sobotę zawodnik wrócił do gry i uhonorował jego pamięć w najlepszy możliwy sposób, zostawiając kawał serca na parkiecie.
DeRozan zapisał bowiem na swoje konto 32 punkty oraz 11 asyst (i tylko jedną stratę), prowadząc Spurs do bardzo ważnego zwycięstwa 117:114 nad New Orleans Pelicans. Tym samym drużyna z San Antonio umocniła się na piątej pozycji w konferencji zachodniej, co należy uznać za sporą niespodziankę, biorąc pod uwagę przedsezonowe zapowiedzi i spekulacje.
Przed rozpoczęciem rozgrywek mało kto wierzył, że Spurs stać na powrót do fazy play-off. Tymczasem na półmetku sezonu zasadniczego DeRozan i spółka mogą pochwalić się bilansem 17-12, co w tej chwili pozwala im wyprzedzać w tabeli takie zespoły jak m.in. Blazers, Warriors, Nuggets czy Mavericks. I spora w tym zasługa DeRozana właśnie, który kolejny rok gra świetny basket.
31-latek od początku swojej przygody ze Spurs jest mocno niedoceniany. Tymczasem w ciągu ostatnich kilku lat DeMar znakomicie przystosował się do nowych realiów w NBA i pozostał bardzo wartościowym graczem. Rozwinął się jako kreator, czego potwierdzeniem jest fakt, że w trwających rozgrywkach notuje średnio siedem asyst na mecz, co jest najlepszym wynikiem w karierze.
DeRozan nadal znakomicie potrafi też zagrać bliżej kosza, a do tego wciąż jest jednym z najlepszych zawodników w lidze na półdystansie. Fantastyczna praca nóg coraz częściej przywołuje porównania m.in. do Kobe Bryanta. Co więcej, obrońca świetnie odnajduje się jako lider młodego zespołu Spurs – także w końcówkach, kiedy to spada na niego większa odpowiedzialność, a on chętnie podejmuje się wyzwania, zachowując przy tym niezwykle zimną krew.
Mimo tego DeRozan od 2018 roku nie znajduje uznania w oczach fanów czy trenerów i nie łapie się do Meczu Gwiazd. W różnego rodzaju rankingach zawodników zajmuje często odległe miejsca, ale zamiast się wściekać, wykorzystuje to jako dodatkową motywację do jeszcze cięższej pracy – i rok w rok wytrwale przypomina, że jego miejsce wciąż jest w ligowej elicie.
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>