Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Przerwana przez Francję seria 25 kolejnych zwycięstw na igrzyskach musiała podziałać na USA pobudzająco. Amerykanom szybko nadarzyła się więc okazja, by potwierdzić aspiracje do medalu – pojedynek z najsłabszym w grupie Iranem był idealnym momentem na przebudzenie. W tym meczu Stany Zjednoczone mogły pokazać, że do Tokio przyjechały po medal.
I z pewnością udało się USA przywrócić nieco nadzieje swoim kibicom po fatalnym początku igrzysk i porażce 76:83 z Francją. Zwycięstwo nad Iranem było dla Amerykanów obowiązkiem, ale przy okazji udało się też podopiecznym Gregga Popovicha pokazać bardzo dobry basket po obu stronach parkietu, co zaowocowało bardzo przekonującą wygraną.
Dość powiedzieć, że już po 20 minutach gry Amerykanie wygrywali 60-30 mając na koncie aż 13 trafień zza łuku. Autorem prawie połowy – a dokładnie sześciu trójek – był Damian Lillard, który ostatecznie zakończył spotkanie jako najlepszy strzelec amerykańskiej kadry z dorobkiem 21 oczek. 16 punktów dołożył Devin Booker, a łącznie sześciu graczy miało 10 lub więcej punktów.
Amerykanie świetnie wypadli także w obronie – zablokowali łącznie 10 rzutów (po trzy bloki mieli Bam Adebayo oraz Kevin Durant)i wymusili 19 strat Irańczyków. Ledwie po raz drugi w karierze Popovicha w reprezentacji udało im się też dobić do granicy stu punktów. Jest więc się z czego cieszyć po takim meczu, choć oczywiście w USA od hurraoptymizmu są bardzo daleko.
Przed USA jeszcze jedno spotkanie w fazie grupowej w Tokio – w sobotę o 14.00 czasu polskiego zmierzą się z Czechami. Być może będzie to mecz o wyjście z grupy, w zależności od tego, jak potoczą się dalsze losy rywalizacji. Bardzo uważnie Amerykanie będą więc oglądać dzisiejszy pojedynek Francuzów z Czechami (o 14.00 czasu polskiego).
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>