Superbet – najlepsze kursy na NBA. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Anwil zwyciężył we wtorkowym spotkaniu 77:75, chociaż jeszcze na 5 minut przed końcem przegrywał 68:75. W końcówce ważne rzuty trafiali jednak Ivan Almeida i Kyndall Dykes, a dobra obrona nie pozwoliła torunianom na trafienie z gry.
– Był to mecz pełen emocji, obie drużyny wiedziały, że myśląc o play offach, nie mogą sobie pozwolić na porażkę i trochę nerwowo to wyglądało, może nawet bardziej z naszej strony. W końcówce meczu nie popełniliśmy właściwie błędów w obronie, zafunkcjonowało też to, co sobie ustaliliśmy w przerwie i dlatego wygraliśmy. Bardzo się oczywiście cieszymy, ale na pewno nasza gra w ataku nie wygląda tak, jak powinna. Próbujemy cały czas to zmienić – zawodnicy mają przestoje, ale mają też dobre momenty. Najważniejsze w tym momencie jest zwycięstwo – podsumował spotkanie trener Anwilu, Przemysław Frasunkiewicz.
– Cieszy na pewno wygrana. Był to dla nas dosyć ciężki mecz, gdyż graliśmy bez Przemka Zamojskiego. Cieszę się, że pokazaliśmy charakter i wyszarpaliśmy zwycięstwo. Będziemy się teraz skupiać na kolejnych meczach, a także elementach, o których trener powiedział, że musimy poprawić – dodał obecny razem z nim na konferencji prasowej Andrzej Pluta Jr.
Szkoleniowiec Anwilu kilkukrotnie pochwalił podczas niej swojego 20-letniego rozgrywającego — tak było między innymi przy okazji pytania, o utratę aż 30 punktów w 1. kwarcie spotkania.
– To jest ciężki temat. Wystarczy spojrzeć, że oprócz 1. kwarty to łącznie straciliśmy 45 punktów. Oczywiście Jackson trafił bardzo ciężkie rzuty, to jest taki gracz, który jak wejdzie w swój rytm, to może trafić przez ręce, z dobrą obroną, na to nie da się nic poradzić. Zrobiliśmy jednak wiele błędów, nie byliśmy agresywni i potem wejście Andrzeja spowodowało, że to poprawiliśmy i nie kalkulowaliśmy. Intensywność się zwiększyła i obrona się poprawiła. Oczywiście jest to bardzo niedobrze i musimy się takich momentów wystrzegać, gdyż może kosztować to nas zwycięstwo – skomentował Frasunkiewicz.
Trenera włocławskiej drużyny zapytano się również o niewielką liczbę rzutów, które oddają Pluta Jr., a także 18-letni Wojciech Tomaszewski.
– Obaj są na początku swojej kariery i tych rzutów jest mniej, chociaż z tego, co pamiętam, to Andrzej zdobył bardzo ważne punkty, gdy w 1. połowie się dusiliśmy i trafił wtedy bardzo ciężki „floater”. Są role w zespole, jest hierarchia i chociaż na moment może nie jest ona specjalnie dobrze ułożona, to uważam, że młodzi gracze powinni zacząć od dobrej obrony. Tak, jak dzisiaj, w bardzo ważnym i emocjonalnym meczu, gdy obaj bardzo mocno przycisnęli w defensywiei dali nam energię – ocenił Frasunkiewicz fakt 4 rzutów Pluty w ciągu 21 minut i 1 próby Tomaszewskiego w ciągu niecałych 6 minut gry.
– Nie jesteśmy w NBA, gdzie układa się grę pod 19-letnich graczy draftowanych z numerem 1. Tutaj trzeba przejść te szczeble. Jak ja byłem młodym graczem, to miałem taką samą drogę. Jak trafi się taki talent jak Doncić, raz na 50 lat, to wiadomo, że wtedy dużo rzeczy pod niego jest ustawianych. Wszyscy inni, nazwijmy „normalni gracze”, walczą o swoją pozycję. Uważam, że w tych czasach, gdy Polaków jest naprawdę niewielu, to każda minuta nie przy plus 20, jest trzy razy korzystniejsza, niż w sytuacjach, gdy mecz jest już rozstrzygnięty. Fajnie, że wchodzą i nam pomagają – dodał trener Anwilu.
Przemysława Frasunkiewicza zapytano się również o sytuację kontraktową zawodników – z klubem pożegnał się Rosjanin Walerij Lichodiej, który podpisał umowę z Legią Warszawa, a wkrótce wygasa 1-miesięczny kontrakt Amerykanina Kyndalla Dykesa.
– Przede wszystkim Walerij to klasowy zawodnik, bardzo fajny człowiek i nie było tutaj żadnych problemów na linii trener-zawodnik, czy z klubem. Życzę mu wszystkiego najlepszego w dalszej karierze. Niestety sytuacja z kontuzjami spowodowała, że musieliśmy znaleźć dodatkowego gracza na obwód i po pucharze (FIBA Europe Cup – red.) zostaliśmy z 7 graczami spoza Polski. Nadarzyła się taka sytuacja, że mogliśmy dać Waleremu wolną rękę i po rozmowie z agentem doszliśmy do porozumienia. Myślę, że ta sytuacja trochę nam pomogła, gdyż nie mamy dodatkowego obcokrajowca, a z tego, co wiem, to Walery ma jakieś miejsce dobre, z którego jest zadowolony. To sytuacja na plus z obu stron – odpowiedział szkoleniowiec włocławskiego zespołu.
– Chcemy, żeby z nami został, on też chce zostać, gdyż bardzo mu się tu podoba. Gra na 100 procent, daje z siebie wszystko, zatem wydaje mi się, że dojdziemy do porozumienia – dodał w kwestii Kyndalla Dykesa, najlepszego strzelca Anwilu (20 pkt) i autora zwycięskich punktów.
Rozczarowanie biło za to z przedstawicieli Polskiego Cukru: trenera Jarosława Zawadki i skrzydłowego Bartosza Diduszki. Toruński zespół przegrał już w obecnym sezonie po raz 13. w meczu wyjazdowym.
– Ciężko coś powiedzieć, gdyż cisną się na usta same złe słowa. Kolejny raz nie dowozimy meczu do końca – dzisiaj było dla nas plus 7 na dwie i pół minuty przed końcem, w Spójni prowadziliśmy nawet 11 punktami. W Bydgoszczy też mieliśmy końcówkę na swoją szalę do przechylenia, w Zielonej Górze też prowadziliśmy po 3 kwartach. Jest to dołujące i frustrujące. Walczyliśmy, daliśmy dzisiaj z siebie wszystko, każdy z nas zostawił serce na parkiecie. Dwie kluczowe trójki Almeidy i Dykes, z którym mieliśmy problemy, trafił decydujący rzut – podsumował mecz koszykarz gości.
WM
Superbet – najlepsze kursy na NBA. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>