Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że do rozbitego przez kontuzje gdyńskiego zespołu powrócił nieznaczny optymizm. W składzie drużyny na mecz z Treflem Sopot pojawił się Krzysztof Szubarga, co miało dać impuls do lepszej gry drużynie prowadzonej przez Przemysława Frasunkiewicza. Nawet z „Szubim” w składzie derby Trójmiasta były jednak wyjątkowo jednostronne i Trefl wygrał je 100:71.
Gdy przed spotkaniem ze Śląskiem okazało się, że Szubardze odnowiła się kontuzja pleców, to można było oczekiwać, że w niedzielę obejrzymy w Gdyni spotkanie do jednego kosza. Tak też się stało. Jedynie pierwsze 8 minut spotkania przypominało jeszcze spotkanie ekstraklasy, a goście prowadzili wtedy 17:14.
Potem zaczął się jednak ich bezlitosny odjazd, a im dłużej trwał mecz, to ich dominacja była wyraźniejsza. Na początku 4. kwarty, po lay-upie Elijaha Stewarta, ich przewaga sięgnęła aż 47 punktów (89:42) i wydawało się, że gdynianie mogą przegrać mecz wyżej, niż przydarzyło się to im w listopadzie w Zielonej Górze (58:104). Trudno było jednocześnie uwierzyć, że w 1. rundzie, w starciu tych drużyn, o zwycięstwie wrocławian zadecydowała dopiero dogrywka.
.
W końcowych minutach rezerwowi gracze Śląska nie utrzymali jednak tempa gry i ostatecznie goście wygrali niedzielny mecz różnicą „tylko” 39 punktów. Dla Asseco Arki była to 5. przegrana z rzędu, a łącznie w tych spotkaniach byli gorsi od rywali o 151 punktów. Na swoje szczęście w meczach 1. rundy odnieśli 7 wygranych, co wciąż daje im 3 zwycięstwa zapasu nad ostatnią w tabeli Polpharmą Starogard Gdański.
Śląsk Wrocław wygrał za to po raz 13. w sezonie (przy 6. porażkach) i ze spokojem może przygotowywać się do kolejnego wyjazdu. 9 stycznia zespół Olivera Vidina zagra na Kociewiu przeciwko wspomnianej Polpharmie.
WM
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>