REDAKCJA

Przy takich problemach trudno o lepsze wyniki. Śląsk wyraźnie przegrał z Treflem

Przy takich problemach trudno o lepsze wyniki. Śląsk wyraźnie przegrał z Treflem

Powolny, żmudny wyścig żółwi finalnie na ostatniej prostej zdominowali sopocianie. Ekipa Żana Tabaka podniosła się po wpadce z GTK i wygrała we Wrocławiu 87:66, czym odniosła dziewiątą wygraną z rzędu. Tym samym zapewnili sobie udział na turnieju w Sosnowcu!

fot. Andrzej Romański / plk.pl

Choć obie drużyny w poprzedniej kolejce przegrały, to faworytem mimo wszystko wydawali się goście. Ekipa Żana Tabaka przystępowała do meczu bez rozgrywającego Benedeka Varadiego, z kolei Śląsk cały czas boryka się z wieloma kontuzjami. Do grona zawodników niedostępnych (McCulluma, Kulvietisa, Nizioła, Kolendy i Adamczaka) dołączył świetnie dysponowany w ostatnich tygodniach Daniel Gołębiowski. Można powiedzieć, że to cios w policzek dla kibiców z Wrocławia, gdy ich lider z ostatnich meczów także musi pauzować.

Sopocianie od razu rozpoczęli z wysokiego C, fenomenalne wejście w mecz zanotował Andy Van Vliet. Belg z pierwszych 15 punktów drużyny zdobył 13, trafiając trzykrotnie z dystansu. To otworzyło duże możliwości dla jego zespołu, stopniowo dzięki temu powiększali swoją przewagę. Budowanie zaliczki nie było jednak na tyle szybkie, by Śląsk jeszcze w tej części gry nie był w stanie utrzymać bliskiego kontaktu wobec Trefla. Dziś grą zespołu z Wrocławia liderował Hassani Gravett, który wziął bardzo dużo rzutów na siebie – w całym meczu oddał aż 25 rzutów z gry, trafił mniej niż połowę (10), czym uzbierał 25 punktów.

Absencja tylu zawodników w Śląsku jest szansą dla innych. Swoją misję do wykonania miał dziś Gravett, który na początku drugiej kwarty masowo trafiał do kosza – w pewnym momencie Amerykanin rzucił ponad połowę punktów całego zespołu (16 z 27). Tak jak obrona ekipy Jacka Winnickiego miała problem z zatrzymaniem Van Vlieta, tak obrońcom Trefla duże problemy sprawiał właśnie Hassani Gravett. To on dał impuls zespołowi do odrobienia kilkupunktowej straty, co częściowo jeszcze przed zejściem do szatni się udało (37:40). Swoją dobrą grą Michał Sitnik zaskarbił zaufanie trenera, stał się ważnym elementem rotacji. Polak rozegrał ponad 30 minut, w tym czasie zanotował 13 punktów i 2 zbiórki.

Bez przełomu w trzeciej kwarcie – Śląsk walczył i próbował zmniejszyć straty, zaś Trefl grał swoją koszykówkę i cały czas miał kilka punktów zaliczki. Mecz mógłby dostać miano wyścigu żółwi. Tempo spotkania kompletnie spadło, skutecznych akcji także nie było zbyt wiele. Ten mecz stał się nudniejszy, bez żadnego powiewu świeżości – skutek zmęczenia gospodarzy połączony z kontrolą wyniku przez koszykarzy z Sopotu, którzy jednak nie potrafili na dobre odjechać. Tak naprawdę odpowiadali na ataki bardzo podobnie, grając punkt za punkt.

Decydujące 10 minut pod dyktando ekipy Żana Tabaka, która po raz pierwszy w tym fragmencie spotkania zdołała zbudować dwucyfrową przewagę (68:58). “Trójkami” dalej sypał Van Vliet, zza linii 6,75 m trafił aż 6 razy, czym wyrównał swój rekord kariery w liczbie takowych rzutów w meczu. Swoje “trzy grosze” dołożył także Jakub Schenk, który dopiero w ostatniej kwarcie zdobył swoje pierwsze punkty – finalnie miał 6 punktów i 7 asyst.

Dopiero w końcówce, gdy gospodarze grali ostatkami sił, Trefl zaczął na dobre przejmować inicjatywę. Sposób ślimaczy, ale skuteczny – Aaron Best, trafiający z dystansu na ponad dwie minuty przed końcem definitywnie zamknął mecz. Chwilę później gwóźdź do trumny dołożył Auston Barnes, który trafił piątą “trójkę” swojego zespołu w tej części meczu. Zdziesiątkowani wicemistrzowie Polski straszliwie stracili efektywność w ostatnich minutach, co rywale jedynie wykorzystali – przewaga momentalnie wzrosła nawet do 23 “oczek”. Finalnie zdominowali tę kwartę aż 25:11, wygrywając cały mecz różnicą 21 punktów.

Trefl tym zwycięstwem został wiceliderem tabeli, dodatkowo zapewnił sobie udział w Pucharze Polski, gdzie będą bronić tytułu sprzed roku. Świetny mecz Van Vlieta, który znów w Orlen Basket Lidze poprawił swój rekord punktowy kariery (29 punktów, poprzednio o punkt mniej). Równie dobry występ Aarona Besta, który drugi raz z rzędu zdobył min. 20 punktów – miał 20 punktów, 6 zbiórek i 4 asysty.

Autor tekstu: Błażej Pańczyk

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

Po meczu WKS Śląska Wrocław z Treflem Sopot porozmawialiśmy z Adamem Waczyńskim, czyli wieloletnim zawodnikiem ekipy z Trójmiasta, który tym razem przyjechał nad morze w roli rywala. Mówi o emocjach związanych z powrotem do Sopotu, odzyskiwaniu formy po kontuzji czy reakcji na negatywne komentarze.
9 / 02 / 2025 11:05
Urok ORLEN Basket Ligi polega również na tym, że niemal każdy mecz jest o stawkę. Jak w soczewce widać to na przykładzie osiemnastej kolejki. Ciekawie będzie w Wałbrzychu, Sopocie i Włocławku. Szczególnie ten ostatni mecz jest pełen podtekstów, bo Roberts Štelmahers ponownie postara się przywołać demony z przeszłości Anwilu. MKS, z nowym trenerem na ławce, powalczy w derbowym starciu z GTK. Szykuje się spora dawka emocji – tuż przed przerwą na Pekao S.A. Puchar Polski i okienko reprezentacyjne!
6 / 02 / 2025 13:15
Za nami jedno z najbardziej ekscytujących okienek transferowych w historii NBA. Kto moim zdaniem wygrał, a kto przegrał wyścig zbrojeń przed zbliżającymi się play-offami? Luka w Lakers. Płaczący Pat Riley. Bucks bez poszanowania dla legendy klubu, cierpliwi Clippers i Raptors z nożem na gardle. Co jeszcze wydarzyło się podczas NBA Trade Deadline? Zapraszam do mojej analizy najciekawszych ruchów.
9 / 02 / 2025 15:47
Zastanawialiście się kiedyś, jak często Nikola Jokić robi wsad w meczu NBA? Co wspólnego mają ze sobą Dell, Stephen i Seth Curry – oczywiście poza tym, że są rodziną – lub ile średnio za jeden zdobyty punkt na parkiecie zarobił Ben Simmons? W cotygodniowym cyklu NBA TRIVIA będę wam przybliżał większe lub mniejsze historie, rekordy, kamienie milowe lub smaczki dotyczące wszystkich (albo prawie wszystkich) zespołów NBA.
9 / 02 / 2025 14:08
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami
Po meczu WKS Śląska Wrocław z Treflem Sopot porozmawialiśmy z Adamem Waczyńskim, czyli wieloletnim zawodnikiem ekipy z Trójmiasta, który tym razem przyjechał nad morze w roli rywala. Mówi o emocjach związanych z powrotem do Sopotu, odzyskiwaniu formy po kontuzji czy reakcji na negatywne komentarze.
9 / 02 / 2025 11:05