PRAISE THE WEAR

Przygoda Malika Williamsa z NBA dobiegła końca. Zapisał się na kartach historii!

Przygoda Malika Williamsa z NBA dobiegła końca. Zapisał się na kartach historii!

Był niezbyt wyróżniającą się postacią Anwilu Włocławek, zwłaszcza podczas początku przygody w PLK. Teraz ma za sobą 7 spotkań w NBA, w których wypadł nie najgorzej. Debiutem zapisał się na kartach historii!

fot. Andrzej Romański/plk.pl

Ktoś jeszcze pamięta zagubionego, przestraszonego i zwalnianego przez wszystkich Malika Williamsa? Ten sam gracz, zaledwie po kilkunastu miesiącach od pierwszych kroków w profesjonalnej karierze we Włocławku, podpisał krótkoterminowy kontrakt z Toronto Raptors w najlepszej lidze świata. Co więcej, zaliczył kilka naprawdę udanych występów, a nawet akcji – jedna z nich trafiła na główne kanały społecznościowe NBA:

Z pewnością Amerykanin nie mógł nie skorzystać z takiej oferty, choćby ona trwała – tak jak w tym przypadku – tylko 10 dni. Los był jego sprzymierzeńcem, ponieważ rotacja podkoszowa w końcowej fazie sezonu klubu z Kanady była bardzo uboga. Dwóch środkowych – Jakob Poetl oraz Chris Boucher – było kontuzjowanych, a trzeci (Jontay Porter) został zawieszony dożywotnio przez NBA za zakłady bukmacherskie, stąd Raptors zostali “zmuszeni” znaleźć wysokiego zawodnika na ostatnie mecze sezonu zasadniczego. Toronto grało wprawdzie o nic, notowali serię 15 porażek z rzędu, więc nie mieli nic do stracenia. I postawili na chłopaka, który w PLK w pierwszych trzech występach ani razu nie trafił do kosza.

Czy Malik Williams skorzystał z tej szansy? Ciężko jednoznacznie ocenić. Lepsze występy przeplatał tymi lepszymi. Miewał mecze, gdy grał po około 30 minut, by w następnym zagrać zaledwie dwie. Także w NBA potrzebował czterech meczów, by zdobyć pierwsze punkty dla nowego zespołu. Debiutując, rozegrał aż 31 minut, w przeciągu których zanotował 0/7 z gry. To jeden z gorszych pierwszych meczów w NBA, także co by nie było – zapisał się w kartach historii. Dodatkowo w tym spotkaniu jego drużyna przegrała różnicą… 48 punktów (85:133), były to najwyższe rozmiary porażki w historii klubu.

Tak były środkowy Anwilu wyglądał na przestrzeni siedmiu spotkań dla Raptors – bez cienia wątpliwości najlepiej wypadł w swoim czwartym i piątym meczu. Te statystyki złożyły się na średnie 2,7 punktu, 5,4 zbiórki, 0,3 asysty, 0,6 bloku oraz 0,4 przechwytu co spotkanie:

  1. vs. Minnesota Timberwolves (85:133): 31 minut, 0 punktów (0/7 z gry, 0/2 za 3), 5 zbiórek, 1 asysta, 2 bloki i 1 przechwyt
  2. vs. Milwaukee Bucks (117:111): 3 minuty, 0 punktów i 1 blok
  3. vs. Washington Wizards (130:122): 5 minut, 0 punktów i 2 zbiórki
  4. vs. Indiana Pacers (123:140): 15 minut, 6 punktów (3/8 z gry, 0/1 za 3), 9 zbiórek i 1 blok
  5. vs. Brooklyn Nets (102:106): 25 minut, 7 punktów (3/10 z gry, 1/1 za 3), 14 zbiórek, 1 asysta i 2 przechwyty
  6. vs. Miami Heat (103:125): 20 minut: 0 punktów i 4 zbiórki
  7. vs. Miami Heat (103:118): 6 punktów (3/7 z gry, 0/1 za 3) i 4 zbiórki

Mistrzowie NBA z sezonu 2019/20 po felernej porażce z trzecią siłą Zachodu w następnym meczu pokonali jednego z kandydatów do mistrzostwa w tym roku, przerywając serię 15 porażek z rzędu. Z Malikiem Williamsem w składzie zaliczyli dwie wygrane i pięć przegranych – w całym sezonie bilans 25-57 dał im 12. miejsce w Konferencji Wschodniej.

Czy tymi występami były gracz Anwilu przekonał do siebie działaczy Toronto Raptors na podpisanie kontraktu na kolejny sezon? Mało realne, rzadko kiedy zdarzają się takie historie. Pomimo wszystko na tak wczesnym etapie kariery dostał niesamowitą szansę, skorzystał z niej, a w przyszłości być może przyniesie ona za sobą pozytywne skutki np. w postaci ponownego angażu w NBA.

George Clooney

Błażej Pańczyk

obserwuj na twitterze

Autor wpisu:

George Clooney

Błażej Pańczyk

obserwuj na twitterze

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami