REDAKCJA

Przystanek Basket – Żary Chromikiem silne

Przystanek Basket – Żary Chromikiem silne

– Nie jesteśmy może widoczni na ogólnopolskiej mapie, ale jesteśmy ważni. Im więcej takich klubów jak nasz, w mniejszych ośrodkach, tym większa siła w tych dużych – mówi trener Łukasz Rubczyński.

Rysunek sześcioletniej Aleksandy Uchman z kalendarza małego kibica

Koszulki, buty, bluzy – wyjątkowa kolekcja NBA w Sklepie Koszykarza >>

Żary, czyli Przystanek Woodstock – to zapewne pierwsze skojarzenie większości z nas. Jednak zainteresowani koszykówką młodzieżową wiedzą, że liczącej ok. 40 tys. mieszkańców miejscowości położonej w połowie drogi między Zieloną Górą i Zgorzelcem, od kilkunastu lat działa Chromik – młodzieżowy klub, który zdobywał już złote medale mistrzostw Polski.

A teraz chce pójść krok dalej – drużyną seniorów awansować do II ligi. Dwa lata temu grał w barażach, w minionym roku w turnieju finałowym. Do trzech razy sztuka?

Drukarnia rozkręca koszykówkę

O krok od wielkiego sukcesu jak na tak mały klubik Chromik był tuż przed Sylwesterm – w meczu o Puchar Polski PZKosz, którego turniej finałowy odbywał się właśnie w Żarach, gospodarze jeszcze osiem minut przed końcem prowadzili 75:69 z faworyzowanym R8 Basket Kraków. Ostatecznie przegrali, ale tylko 85:88.

I choć te rozgrywki przyciągnęły tylko 12 drużyn, z czego większość właśnie z III ligi, to jednak dla Chromika było to pierwsze pokazanie się na ogólnopolskiej mapie w seniorskich rozgrywkach. Dotychczas klub pobłyskiwał wśród młodzieży.

Jak w ogóle powstał klub? W 2005 roku założył go Krzysztof Raczkowski, właściciel drukarni Chroma (obecnie jest sponsorem PZKosz), od której marki pochodzi oczywiście nazwa klubu. Wokół niego zgromadzili się zapaleńcy, którzy chcieli w Żarach robić koszykówkę.

Zaczęli od drużyny kadetów z rocznika 1993, a potem stopniowo rozwijano działalność – rozpoczęto współpracę z żarskimi podstawówkami, zorganizowano cykliczny turniej o Puchar Prezesa Drukarni Chroma, koszykówka zaczęła się kręcić.

Z Zastalu do Chromika

Od strony szkoleniowej zajął się nią Łukasz Rubczyński. Chłopak z Żar, obecnie 35-letni trener, który w latach 90. zaczynać grał w basket w miejscowej podstawówce, a potem wyjechał do Zielonej Góry, grał w Zastalu, ocierał się o pierwszy zespół będąc graczem z tego samego rocznika co Marcin Chodkiewicz czy Grzegorz Kukiełka.

Potem Rubczyński skończył studia w Sulechowie, jest inżynierem architektury krajobrazu. W Żarach, do których wrócił po występach w Sokole Międzychód, jest strażakiem, radnym i trenerem (także asystentem w reprezentacji Polski do lat 16), do poprzedniego sezonu jeszcze graczem Chromika. A poza tym mężem i ojcem dwóch maluchów. Jeśli czegoś mu życzyć, to na pewno wydłużenia doby.

I to właśnie Rubczyński z Tomaszem Sobczakiem, który dołączył do Chromika rok po założeniu klubu, byli pierwszymi trenerami. – Przetarcie mieliśmy mocne, bo debiutowaliśmy w kadetach silnego rocznika 1993. Miałem przyjemność współpracować wtedy z Bogusławem Onufrowiczem, trenerem Zastalu, u którego grali m.in. Tomek Gielo czy Filip Matczak.

Z tego pierwszego składu Chromika w Żarach wciąż grają Dawid Kondratowicz i Radosław Barcz – ten drugi jest zresztą trenerem rocznika 2005. W sumie Chromik ma ośmiu szkoleniowców.

Łukasz Rubczyński (fot. Chromik Żary)

Skąd są ci złoci chłopcy?

Największe sukcesy młodzieżowe Chromik osiągnął z rocznikiem 1999 – były to złoto mistrzostw Polski młodzików (72:65 w finale ze Śląskiem), złoto mistrzostw Polski kadetów (65:50 w finale z Rosą) przedzielone jeszcze mistrzostwem Ogólnopolskiej Olimpiady Młodzieży.

Rzucam okiem na złote składy Chromika, widać kilka znanych nazwisk – na czele z bliźniakami Konradem i Danielem Dawdo, reprezentantami Polski, którzy obecnie są w SMS PZKosz, a reprezentują Rosę.

To nie są nasi wychowankowie, to chłopcy z Kłodzka. Wypatrzyliśmy ich z trenerem Sobczakiem, zgodzili się przejść do Chromika, ale grali z nami tylko w kadetach – mówi Rubczyński.

Podobnie było z Maciejem Leszczyńskim, który w tym sezonie zadebiutował w ekstraklasowym Asseco. – To chłopak z Bolesławca, wychowanek tamtejszego klubu. Dużą część kariery spędził u nas, potem przeszedł do Biofarmu Basketu Poznań, a teraz jest w Asseco – dodaje trener.

Mamy jeszcze fajnych chłopców z rocznika 2000 – Radek Skubiński jest w Cracovii, w krakowskiej Szkole Marcina Gortata, a Arek Szkudlarek i Kuba Koczan byli przez moment w Szczecinie, ale wrócili do nas, do Żar – mówi Rubczyński.

II liga dla wytrwałych

Trener Chromika przyznaje, że sukcesy młodzieżowe były dla klubu zaskoczeniem. – Przesłanie naszej pracy jest jasne: chodzi o wychowanie poprzez sport. I chyba nikt się nie spodziewał, że Chromik w koszykówce młodzieżowej urośnie aż do medali.

Ale skoro urósł, to w Żarach chcą pójść za ciosem – rozbudowują szkolenie i jednocześnie walczą o II ligę. – Po to, aby dzieciaki, którzy zostaną w Żarach, mieli gdzie grać – mówi Rubczyński.

Klub się rozrasta – powołał m.in. Akademię Chromika w położonym nieopodal Lubsku, gdzie też szuka talentów. Te największe trafiają do Żar, gdzie basket ćwiczy 150 dzieciaków. Najmłodszy rocznik to 2008, najstarszy to 2000. Ten złoty, 1999, się rozpadł – część wspomnianych graczy odeszła, niektórzy zrezygnowali.

Chromik Żary, rocznik 2005 (fot. Chromik Żary)

Ale dla tych, którzy zostali, ma być ta II liga. Chromik dobija się do niej od dwóch lat, przed obecnym sezonem dostał zaproszenie od PZKosz, ale zrezygnował. Chce awansować sportowo.

Zespół wzmocnił się weteranami – doszli doświadczeni i ograni w I oraz II lidze Dariusz Kalinowski i Łukasz Niesobski. – Mamy także wielu młodych, bardzo zdolnych wychowanków i dajemy im szansę, ale oni wiedza, że na grę w pierwszej drużynie muszą sobie zasłużyć – zaznacza Rubczyński.

Pasja i współpraca

Praca Chromika jest zauważalna, klub chce znaczyć coraz więcej. Wspomniana Chroma jest sponsorem PZKosz, związek przyznał Żarom organizację turnieju finałowego Pucharu Polski PZKosz. – To wzbudziło duże zainteresowanie, zrobiliśmy dobrą oprawę, przyjechało nawet trochę kibiców z Zielonej Góry. A na boisku pokazaliśmy, że możemy walczyć. Po finale mówiliśmy chłopakom, że też jesteśmy zwycięzcami – mówi trener Chromika.

Wie pan, w dużych miastach koszykówka się rozmywa, ale w mniejszych, w naszych Żarach, taki turniej finałowy to było duże wydarzenie, pokazaliśmy trochę fajnego basketu mieszkańcom – dodaje.

To zresztą nie pierwsza koszykarska atrakcja w Żarach w tym sezonie – w ramach obchodów Święta Niepodległości Chromik rozegrał „Mecz Przyjaźni” z amerykańskimi żołnierzami stacjonującymi w Żaganiu.

Mecz Przyjaźni z amerykańskimi żołnierzami (fot. Chromik Żary)

Największe wyzwania Chromika? – To, że nie mamy swoich trenerów w szkołach podstawowych, że trudniej nam przez to przyciągać dzieci do klubów. Korzystamy z programów SMOK i Młode Asy Parkietów, ale najwięcej i tak zależy od działania pasjonatów, trenerów. Z piłką nożną nie wygramy, ale trzeba pokazywać alternatywę – mówi Rubczyński.

No i współpracować – duże ośrodki z małymi i odwrotnie. My może nie jesteśmy widoczni na ogólnopolskiej mapie, ale jesteśmy ważni. Im więcej takich klubów jak nasz, w mniejszych ośrodkach, tym większa siła tych dużych. My oddziałujemy na siebie nawzajem – kończy trener Chromika.

Łukasz Cegliński

Koszulki, buty, bluzy – wyjątkowa kolekcja NBA w Sklepie Koszykarza >>




Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami