PZBUK – zarejestruj się i zgarnij cashback aż 200 złotych! >>
Sezon 2019/20 był pierwszym, w którym przeciwko jednej drużynie PLK oddawano średnio co najmniej 30 rzutów za 3 na mecz. Koszykówka przyspiesza, a zespoły oddają coraz więcej prób z dystansu więc kwestią czasu było przeciwko jakiej drużynie pęknie ta bariera. Natomiast dość zaskakujący jest sposób, w jaki do tego doszło.
Najchętniej rzucano przeciwko Anwilowi Włocławek i można odnieść wrażenie, że Igor Milicić chciał, żeby do takich sytuacji dochodziło, bo był na to gotowy. Była to pułapka zastawiona na rywali. Jak wilcze doły stosowane na przestrzeni wieków – rywale sądzili obrana droga będzie najprostsza do zwycięstwa, a okazywała najprostszą, ale do porażki. Oczywiście nie obyło się bez wpadek i błędów, ale generalnie Anwil tłamsił rywali na obwodzie.
Przeciwko włocławianom rywale oddawali 30.7 rzutów za 3 punkty na mecz, co jest najwyższym rezultatem od 2003 roku, odkąd dysponujemy precyzyjnymi danymi. Zespół Milicicia pozwalał rywalom na zaledwie 31.5 proc. skuteczności w tym elemencie, co jest 24. najlepszym wynikiem w udokumentowanej historii ligi. Bardzo dobrze obrazuje to wykres poniżej.
.
Rzuca się w oczy, że Anwil jest dość mocno odseparowany do pozostałych drużyn. Żaden zespół nawet nie była blisko ubiegłorocznego mistrza Polski pod względem kombinacji oddanych prób i skuteczności. Po drugie, ekipa Milicicia na wykresie jest dokładnie w tym miejscu, w jakim chcesz żeby była twoja drużyna. Przeciwnicy rzucają często i trafiają na niskim procencie.
Historyczne wyżyny
Warto wspomnieć, że drużyny w PLK z roku na rok są coraz skuteczniejsze w trafianiu z dystansu. Obrona rzutów za 3 punkty na poziomie 31.5 proc. w 2019 nie jest warta tyle samo co w 2003, bo wtedy zawodnicy rzucali gorzej.
Inna była także średnia liczba prób na mecz, dlatego sprawdziłem, jak te wyniki Anwilu wypadają na tle średnich ligowych z poprzednich lat. Obliczyłem różnicę między liczbą prób za 3 punkty, a średnią ligową w danym sezonie oraz analogicznie w przypadku skuteczności. To pozwoli zniwelować różnicę wynikającą z różnego rozwoju ofensywy i lepiej porównać wyniki na przestrzeni lat.
Po tych zmianach okazuje się, że Anwil jest 3. drużyną, przeciwko której najczęściej rzucano za 3 od 2003 roku oraz 8. pod względem jakości obrony tych rzutów. Jeszcze bardziej imponująco wygląda niska skuteczność, na jaką pozwalali rywalom oraz ogólna kombinacja tych wartości – obie są na bardzo wysokich miejscach w historii. Krótko mówiąc, w ostatnim sezonie obrona włocławian na dystansie była na elitarnym poziomie, jeśli chodzi o ostatnie 17 lat PLK.
Jak do tego doszło?
Anwil dobrze neutralizował najlepszych strzelców ligowych na dystansie. Pierwsza dziesiątka pod względem skuteczności w całym sezonie oddawała średnio 5.1 rzutu za 3 na 45.3 proc. skuteczności. Anwil efektywność czołowych strzelców zmniejszył do 34.9 proc. przy 6.1 próbie na mecz. Widać ten sam mechanizm – nawet tym najlepszym drużyna z Włocławka pozwalała rzucać i to więcej niż wynosi ich średnia ligowa, ale na zdecydowanie słabszym procencie.
Umówmy się, prawie 35 proc. to dobra i akceptowalna skuteczność, szczególnie dla graczy zadaniowych, ale w tym wypadku mówimy o elicie koszykarzy wyspecjalizowanych w tych rzutach, najlepszych z najlepszych.
Dla porównania – Start pozwalał na 44.6 proc. skuteczność przeciwko top10 strzelcom PLK, Asseco na 51.3 proc, a Stelmet 37.1 proc. Na tle ekip walczących o medale widać, jak skuteczną strategię przeciwko elitarnym zawodnikom na dystansie przyjął Anwil.
Niech rzucają słabsi
Gdy spojrzymy na najczęściej rzucających za 3 graczy przeciwko Anwilowi, zauważymy, że byli to zawodnicy ze słabą skutecznością w całym sezonie. Aż 20 rzutów przeciwko włocławianom oddał Daniel Gołębiowski, który miał 15. najgorszą skuteczność w lidze wśród graczy zakwalifikowanych do rankingu.
Wśród 15. najgorszych strzelców ligi aż 4 pojawiło się w pierwszej 10 najczęściej rzucających za 3 graczy przeciwko drużynie Milicicia. W sumie 10 najczęściej podejmujących prób z dystansu graczy przeciwko Anwilowi złożyło się na 41/137, czyli trafiali zaledwie 29.9 proc. z nich.
Zespół Milicić bardzo dużą część rzutów z dystansu dał właśnie tym, w ich taktyce najgorszym. Aż 20 proc. wszystkich prób z dystansu przeciwko Anwilowi oddało właśnie tych 10 graczy, których skuteczność nie przekraczała 30 proc. Dziesięciu najlepszych strzelców ligi oddało tylko 12 proc. wszystkich rzutów przeciwko drużynie z Włocławka. Tu warto docenić wyciszenie najlepszych i przerzucenie dużej ilości rzutów na słabych strzelców.
Najlepsi mieli ciężko
Elitarni strzelcy dostali jeszcze więcej rzutów, niż zwykle, ale ich wartość spadła do poziomu co najwyżej przeciętnych zawodników PLK. Wynikało to z dobrej obrony, ale również z faktu, że nie da się w nieskończoność zwiększać liczby rzutów przypadających na jednego zawodnika. bez utraty efektywności. I włocławianie to wykorzystywali.
Anwil pozwalał również oddawać mnóstwo rzutów za 3 zawodnikom, którym ten element wychodzi słabo, zwiększając ich średnią liczbę rzutów z 5.3 do 7.6 na mecz. Mało powtarzalni oraz niepewni strzelcy brali na siebie trudniejsze rzuty, obniżając efektywność swoich ekip, co było wodą na młyn dla Anwilu.
To zapraszanie do rzucania z daleka miało jeszcze jeden efekt – mniejsza liczba rzutów za 2 punkty. Anwil był wśród najgorszych, jeśli chodzi o obronę rzutów w pomalowanym (tracone 1.16 punktu na rzut), więc obrońcy tytułu prowokowali rywali do prób z dalszych odległości, gdzie już tak dobrze rywalom nie szło (tracone 0.94 punktu na rzut z dystansu).
Tutaj idealnie pasowała obrona strefowa, która odpowiadała na potrzeby drużyny. Według Synergy, łącznie w PLK i BCL, Anwil Włocławek miał bardzo efektywną obronę strefową i pozwalał na 0.876 PPP, przy naprawdę dużej liczbie posiadań bronionych w ten sposób.
Wszystkie te wyniki robią wrażenie i wypada docenić jakość pracy, jaką w tym elemencie wykonał sztab trenerski drużyny z Włocławka oraz wysiłek zawodników w egzekucję założeń.
Jacek Mazurek, @PulsBasketu
.