Zespół z Kłodzka objął, gdy ten z bilansem 1-11 leżał na dnie I ligi. Z ostatnich 10 meczów wygrał jednak połowę i patrzy w górę tabeli.

PLK, Euroliga, NBA – typuj wyniki i zgarniaj kasę >>
Po 25 kolejkach – na pięć przed zakończeniem rundy zasadniczej – sytuacja Doralu Nysy Kłodzko wciąż jest zła (bilans 6-19 i przedostatnie miejsce), ale już nie tragiczna. Drużyna Radosława Hyżego zaczęła wygrywać i w meczach play-out, w których zagrają zespoły z miejsc 11-16, wcale nie będzie na straconej pozycji.
W środę Nysa pokonała u siebie już niemal pewną udziału w play-off Jamalex Polonię 1912 Leszno 94:91. Gracze Hyżego dobrze rzucali z dystansu (12/26), zaliczyli aż 30 asyst, popełnili tylko 10 strat.
– Trenerze, gratuluję wygranej. Proszę powiedzieć, gdzie pana zdaniem dokonała się największa zmiana w zespole po tym, jak pan go objął? Z czego wynika lepsza gra? – pytam trenera Nysy.
Ale to jest Radosław Hyży, tu nie ma łatwych rozmów.
– Zadał mi pan kilka pytań, ale nie zapytał mnie pan, czy chcę na nie odpowiedzieć – usłyszałem w słuchawce.
– W I lidze do trenerów się nie dzwoni, to nie jest PLK. Jednemu z dziennikarzy już odpowiedziałem, że nie mam nic do powiedzenia. Tak postanowiłem, że nie rozmawiam. Nie widzę najmniejszego sensu udzielania wywiadów.
– Ciężko się ze mną rozmawia, wiem, że jestem ciężki. Przepraszam, ale przyjąłem takie zasady. Po czterdziestce jakieś trzeba mieć. Dziękuję za wyrozumiałość – dodał z uśmiechem Radosław Hyży.
Spójrzmy zatem na jego zespół, który w 2017 roku ma bilans 5-5 i wygrywał u siebie z SKK Siedlce, Pogonią Prudnik, Kotwicą Kołobrzeg, Zniczem Pruszków i teraz z Polonią. W Kłodzku uległ tylko silnemu GKS Tychy, ale tylko 76:78.
I wygląda na to, że Hyży nastawił swój zespół na atak, przynajmniej w domu – w zwycięskich tegorocznych meczach w Kłodzku Nysa rzucała odpowiednio 79, 99, 100, 89 i 94 punkty. Korzysta z dobrej formy Marcina Blumy czy Aleksandra Leńczuka, ale też ze specyfiki hali.
Wiedzą o tym wszyscy rywale – kosze w Kłodzku to konstrukcje starego typu, zwisające z sufitu. Przyjmują generalnie wszystko, obręcz klei, choć oczywiście trzeba wiedzieć, jak rzucać. Gracze Nysy wiedzą, spójrzmy na ich skuteczność trójek w 2017 roku – w domu to świetne 42,5 proc. (66/155), a na wyjazdach słabiutkie 21,3 (22/103).
Nysa, która u siebie gra także bardzo walecznie na całym boisku, wykorzystuje każdą możliwą przewagę i w Kłodzku radzi sobie coraz lepiej. Musi jednak zacząć wygrywać na wyjazdach, gdzie na razie ma 0-11. Do utrzymania to konieczne, bo do play-out Nysa przystąpi bez przewagi boiska.
Jeśli się jednak w obcej hali przełamie, jeśli zdoła się utrzymać, to może Radosław Hyży coś powie?
Łukasz Cegliński