O pomyśle ligi centralnej w rozgrywkach młodzieżowych i swoim spojrzeniu na rozwój dyscypliny w naszym kraju mówi Radosław Piesiewicz, nowy prezes Polskiego Związku Koszykówki, będący jednocześnie prezesem Polskiej Ligi Koszykówki.

To są buty LeBrona Jamesa – możesz w nich zagrać! >>
Jan Delmanowski: Chciałbym Panu zadać kilka pytań odnośnie programu, który Pan zaprezentował przed wyborami. Niektóre jego punkty wzbudziły emocje wśród środowiska koszykarskiego. Chodzi m.in. o projekt ligi centralnej na szczeblu rozgrywek młodzieżowych. Wiem, że może w tej chwili ciężko mówić o szczegółach – ale jak wygląda idea tego projektu? Jak to ma wyglądać?
Radosław Piesiewicz: Rozmawiałem z prezesami klubów męskich i wiem jaki to jest koszt dla nich. Pomysł jest taki, żeby kluby szkoliły młodych adeptów koszykówki i żeby ci adepci walczyli na tym najwyższym poziomie przed meczami ligowymi, tzn. jeżeli przykładowo klub z Ostrowa Wlkp. jedzie do Gdyni to jadą też młodzi zawodnicy i grają tam mecz bezpośrednio przed meczem ekstraklasy. Więc to w tę stronę jakby ma podążać, choć oczywiście de facto dopiero teraz będę miał kompetencję do tego, żeby rozmawiać też z klubami żeńskimi i myślę, że to jest ten kierunek, w którym powinniśmy podążać. Czyli starać się, żeby kluby szkoliły młodych ludzi, żeby były zaangażowane.
Jest kilka ośrodków w Polsce, które fajnie sobie z tym radzą. Chociażby Radom, Sopot, w Gdyni fajnie to wyglądało jak wszyscy Polacy grali więc myślę, że da się to robić i trzeba się teraz zastanowić nad tym, żeby w jakiś sposób starać się nagradzać te kluby, które chcą faktycznie grać Polakami, no i trzeba to rozwiązać w jakiś tam sposób „systemowo”.
Nawiązując do tego „nagradzania”. Ten wątek również pojawił się trakcie prezentacji programu delegatom – dokładnie chodziło o wynagradzanie za „wychowanie talentu” ….
Tak, jest taki pomysł, żeby wprowadzić regulację taką, żeby była godziwa zapłata za wychowanka. Dzisiaj są to – powiem brutalnie – śmieszne pieniądze za wychowanie zawodnika, który gra później na wysokim poziomie. Żeby taki zawodnik zaczął później grać na poziomie ekstraklasy, to trzeba go sobie najpierw wychować. A to są ogromne koszty.
OK, natomiast w jaki sposób chcemy rozumieć, mierzyć ten „talent”? Czy to przez grę w kadrach narodowych poszczególnych szczebli, przez wynik drużynowy takiej kadry czy może inaczej?
Przede wszystkim w tych grupach młodzieżowych powinniśmy zmienić nastawienie – to o czym mówiłem w trakcie zebrania. Nie podchodźmy do tego w ten sposób, że dany ośrodek musi zdobyć na szczeblu tym powiedzmy juniorskim medale, itd. Podglądałem jak wygląda taki system na Litwie. Tam mierzą zawodników, śledzą to jak dany zawodnik będzie się rozwijał i nie kładą tego nacisku na to, żeby ten zawodnik grał już tu i teraz. Oni wiedzą, że muszą go wyszkolić, że będą go szkolili – ale też wiedzą, że on urośnie, za powiedzmy tych 7 lat, on będzie tak i tak wyglądał więc warto w niego inwestować, bo on będzie tym przysłowiowym „talentem”.
Odnośnie ujednoliconej strategii marketingowej jak Pan to nazywa i spójnego brandingu, również na poziomie 1 ligi oraz finałów rozgrywek młodzieżowych. Czy mówimy tu np. o kwestiach transmisji video w odpowiedniej (tożsamej) jakości czy o jeszcze innych elementach?
Mówimy o całości. Począwszy od transmisji, poprzez identyfikację wizualną. Myślę, że widać w tej chwili tą pracę, którą wykonałem w PLK czyli wszystko zupełnie zostało zmienione, jest dużo lepiej zidentyfikowane jakby marketingowo i PR-owo. Otworzyliśmy się mocno na wszelkiego rodzaju social media, bo tego na pewno brakowało. Mamy nową stronę internetową, za chwilę ruszamy z aplikacją mobilną na smartfony, więc widać, że idziemy do przodu. Nasze transmisje w Polsacie? W samym grudniu tych transmisji będzie 10. Ok, one nie są czasami doskonałe i można im sporo zarzucić, ale mamy jeszcze dodatkowo magazyn, który wreszcie mówi o koszykówce, który wreszcie pokazuje tę koszykówkę.
I która się zmienia na szczęście…
Tak, który na szczęście się zmienia. Wie Pan, to jest trochę tak, że łatwo jest krytykować, ale uważam, że warto wyciągać wnioski i słuchać bo „nie od razu Kraków zbudowano”. Staramy się czerpać i słuchać tych słów krytyki – przynajmniej ja – z pokorą i poprawiać to na ile się da. Wszyscy mówią „a Polsat, kanał zamknięty …”, nieprawda. Siatkówkę da się tam oglądać i ogląda to 200.000 ludzi. Marzy mi się to, żeby i polską koszykówkę oglądało 200.000 osób.
Fajnie by było, jakby się udało teraz zagrać w Mistrzostwach Świata w Chinach w 2019 roku Myślę, że to mogłoby być takie koło zamachowe całej koszykówki. Trzeba o tym myśleć i marzyć ale też uważam, że mamy fantastyczny produkt pt. polska liga koszykówki czyli Energa Basket Liga żeńska i męska, no bo cóż więcej mówić skoro 4 drużyny teraz z ligi męskiej grają w europejskich pucharach, a z ligi żeńskiej to już sami wiemy, że to już jest poziom Euroligi, EuroCupu. Jesteśmy 3 lub 4 ligą w Europie i to trzeba pokazywać. To co mi się już udało, to nareszcie Energa Basket Liga Kobiet jest pokazywana w Sportklubie. Co prawda jest to dopiero 1 mecz w kolejce, ale małymi krokami, też nie od razu wszystko da się zrobić.
Płaci Polski Związek Koszykówki już za komisarzy, drugim krokiem powinno być płacenie za sędziów. Więc myślę, że to powoli wszystko zostanie ustalone. Ponadto będę chciał powołać Radę Klubową Żeńską (o której wspominałem w trakcie prezentacji programu) złożoną tylko z przedstawicieli klubów żeńskich i z nimi dyskutować, budować razem ten produkt żeński, ponieważ uważam że to oni są najlepszą możliwą opcją do tego, żeby zbudować coś fajnego. Żeby zaczęło się dziać coś pozytywnego w marketingu i PR ligi żeńskiej.
Na koniec – gdyby miał Pan wybrać jedną, najlepszą rzecz z programu zaprezentowanego przez Pańskiego konkurenta, pana Jacka Jakubowskiego i przyjąć jako własną, to co by to było?
Wie Pan, to nie jest jedna rzecz. Uważam, że pan Jacek Jakubowski poruszył kilka bardzo ciekawych aspektów. Przede wszystkim tak jak sobie myślę ….. (Po dłuższej chwili zastanowienia) Staram się przypomnieć sobie teraz całą prezentację pana Jacka . Na pewno taką kwestią jest temat 1 ligi i sponsora dla tych rozgrywek, a także otwarcie się na jednego zagranicznego zawodnika. Podpisuję się pod tym dwiema rękami i na pewno ten punkt wykorzystam od pana Jacka Jakubowskiego, ale nie zgodzę się w reszcie punktów, jak chociażby o podziale akcji dla klubów. Także dużo nas różni, mimo że ten jeden punkt nas spaja.
Przyznam, że widzę też pewną zbieżność dotycząca przepisu o 2 Polakach w PLK na parkiecie. Obydwaj Panowie mówiliście o potrzebie zmian i może wprowadzeniu koncepcji 50/50 czy też 7/12.
Tak, pan Jacek Jakubowski mówił o podziale 50/50 (6 polaków w 12 – osobowym składzie), ja to widzę bardziej w formule 7/5 (7 polaków i 5 obcokrajowców w 12- osobowym składzie). Myślę, że to jest dobra droga. A propos ligi żeńskiej to nie jestem w stanie się zgodzić, bo uważam że jedna Polka musi grać. Mimo, że mamy tak silne drużyny, które grają w europejskich pucharach, ale jak nie przy tych najlepszych zawodniczkach, które przyjeżdżają do Polski to gdzie i kiedy mają się te nasze Polki uczyć i i ogrywać? Jest szansa, żeby obecnie one mogły się ogrywać. I tutaj fajnie mój poprzednik prezes Bachański postawił na odmłodzenie kadry kobiet i zupełnie zmienił się jej skład. Uważam, że trzeba dać tym dziewczynom szansę i one tą szansę prędzej czy później wykorzystają. Ale one muszą grać. Jeżeli zabierzemy im tą szansę gry na parkiecie, no to zupełnie bez sensu.
Jan Delmanowski
To są buty LeBrona Jamesa – możesz w nich zagrać! >>