Subiektywny ranking najlepiej nawijających byłych i obecnych zawodników najlepszej ligi świata, czyli kilka wersów nie tylko o koszykówce. Gotowi?
Buty, w których wymiana Kyrie Irving – możesz je mieć! >>
Już za dzieciaka skumałem, że koszykówka i rap to dwie nierozłączne dziedziny. Pamiętam mixtape’y AND1, które nie byłyby tym samym bez rapu (Hot Sauce nauczył mnie wtedy, że czasem warto mieć szerszą koszulkę, a The Pharmacist, że czasem jednak nie). Pamiętam te wszystkie mniej lub bardziej oldskulowe filmiki TOP XX, którym towarzyszył rap. Pamiętam masę wersów o koszykówce.
W tej opinii utwierdzają mnie także koszykarze, którzy poza boiskiem chętnie łapią za mikrofon. W związku z tym postanowiłem zrobić subiektywny ranking najlepiej nawijających byłych i obecnych zawodników najlepszej koszykarskiej ligi świata. Check this shit out, man!
10. Kevin Durant
KD nagrał kilka kawałków z bliżej nieznanym raperem Privaledge. Zawodnik OKC GSW nie radzi sobie z majkiem tak świetnie jak na boisku, ale zaprezentował trochę skillsów.
Przyznam szczerze, że ten kawałek usłyszałem po raz pierwszy, gdy pisałem ten tekst. Od tego momentu uważnie obserwuję Kevina, bowiem złożył pewną deklarację. Niefajnie by było, gdyby okazało się, że KD kłamie na tracku, co?
9. Shaquille O’Neal
Diesel nagrał aż cztery albumy, każdy kolejny słabszy od dość przeciętnego pierwszego, ale i tak słucha się tego w miarę, więc wjechał do zestawienia jak na kosz przeciwników.
Warto jednak dodać, że Shaq miał mocno ułatwione zadanie – za produkcję jego tracków odpowiadali między innymi Ali z ATCQ i Erick Sermon, a na mikrofonach gościnnie udzielali się Method Man, Ice Cube, Keith Murray, Rakim, Jay-Z, Notorious oraz Mobb Deep. Uff, nieźle.
8. Iman Shumpert
Johnny Bravo Iman Shumpert wszedł w rapgrę, nagrywając między innymi odpowiedź na zwrotkę Kendricka Lamara (nie, tu nie będzie linku, tę zwrotkę słyszała nawet moja sąsiadka) u Big Seana, podobnie jak jakieś 12345 ludzi, którzy kiedykolwiek zarapowali chociaż jedną szesnastkę.
Sama odpowiedź jest z pewnością najbardziej koszykarska ze wszystkich. W pewnym momencie się pogubiłem, bo nie wiedziałem, czy słucham odpowiedzi na diss, czy po prostu Iman nagrał sobie bragga.
7. Allen Iverson
A.I. też spróbował swoich sił w rapie. Ba, pod ksywką Jewelz miał nawet wydać album. Czemu nie wyszło? Cóż, linijki w stylu Come to me with faggot tendacies, You’ll be sleepin where the maggots be wyraźnie nie spodobały się temu gościowi, który otwarcie krytykował Allena za homofobię. The Answer niby zgodził się na zmianę kilku linijek (no, może nie kilku), jednak ostatecznie album nigdy nie ujrzał światła dziennego.
6. Marquis Daniels
Na kolejnym miejscu umieszczam Marquisa Danielsa a.k.a Q6. Były gracz Celtów z Bostonu ma na koncie między innymi nagranie wspólnie z ziomkami kawałka „Kome here Nikki”.
Teledysk został osadzony w realiach GTA, a chłopaki ewidentnie potrafią się bawić – dobre fury, dużo hajsu, alko, bling bling, no i przede wszystkim dziwki z wielkimi tyłkami, które ciągną ten utwór o kilka pozycji do góry. Tę z końcówki już wpisałem jako powód wyjazdu w moim wniosku o wizę. W końcu w tym kraju zdecydowanie zbyt ciężko jest być białym murzynem.
Chętnie wpadłbym pograć na pleju, ale strona NBA.com niestety już mi nie mówi, gdzie obecnie urzędujesz Marquis, jednak to dla mnie żaden problem. Zaproś tylko koleżanki, ja cię znajdę.
5. Lou Williams
Sweet Lou ma za sobą kilka niezłych lat w barwach 76ers z Filadelfii, więc to właśnie z tym miastem związana jest jego przygoda z rapem. Jeden z lepszych 6th manów w NBA nagrał ze znanym filadelfijskim raperem Meek Millem kawałek I Want It All, ale w tym tekście chcę skupić się na innym, nieco mniej znanym numerze, nagranym także z Meek Millem oraz bliżej nieznanym Mel Lovem.
Zawodnik Clippersów z Los Angeles (nawija jako drugi) co prawda ustępuje skillami Milzowi (nota bene dał tu naprawdę dobrą zwrotę), ale trzeba przyznać, że leci nieźle, chociaż obecnie sprawy mają się nieco inaczej. Warto także wspomnieć o tym, że Lou-Will przeprasza Boga za to, co zrobił z plecami. Trzeba przyznać, że dość nietypowe wyznanie.
4. Gary Payton
The Glove zawsze lubił sobie pogadać, więc nie ma nic dziwnego w tym, że zdecydował się na występ na składance B-Ball’s Best Kept Secret. Nawet na tracku nie zwalnia z trash talk, pozwalając sobie na zaczepkę w stronę ówczesnych dokonań muzycznych Shaqa.
Co z umiejętnościami Paytona? Jest naprawdę nieźle, możemy poczuć całkiem sporo westcoastowego vibe’u. Ba, w komentarzach na Youtube można spotkać porównania do Too Shorta. Jako fan Shorta nieco się skrzywiłem, ale słuchając “Livin Legal and Large” w sumie czuję trochę inspiracji weteranem zachodniego wybrzeża. Być może Gary uważnie śledził poczynania Too Shorta i podjarał się tym.
3. Brian Shaw
Shaw, którego spora część czytających kojarzy bardziej z trenowania Nuggets (swoją drogą jeszcze jako asystent w Indianie nauczył się podstaw), a nie z mistrzowskimi sezonami w LAL, także może pochwalić się pewnymi rapowymi dokonaniami. Ba, kawałek o dość oczywistym tytule jest naprawdę dobry.
Urodzony i wychowany w Kalifornii Brian opowiada o tym jak stracił w wypadku samochodowym ojca, matkę i siostrę, a także przedstawia definicję prawdziwego G. Niezbyt standardową. Całość dopełnia naprawdę niezły refren i typowo westcoastowy bit.
Warto dodać, że Shaw wraz z ciotką wychował córkę tragicznie zmarłej siostry, więc serio jest dobrym gościem. God Bless You Brian.
2. Cedric Ceballos
Tak, powinienem urodzić się jakieś 20 lat wcześniej. Kiedy słyszę taki bit, od razu jestem w Cali, obok mnie fajna dupeczka, a ja popijam sobie drina, jadąc Eldorado ’73. Uff, odpłynąłem. Do rzeczy.
Jeśli bez googlowania wiesz, kto to Cedric Ceballos, zdecydowanie biję ci pięć. Były gracz Lakersów nawija całkiem nieźle, ale prawdę mówiąc jeszcze lepiej wychodzi mu pimpowanie laseczek na to, że gra w Los Angeles Lakers Lakers Los Angeles. Teoretycznie na featuringu jest też Warren G, ale przewija jakieś dwa wersy, za to sporo gra w kosza, co nie wychodzi mu najlepiej. Chyba znalazł się na tracku po to, żeby Cedricowi lepiej szedł podryw, bowiem weteran West Coastu przegrywa w basket nowiutkie E36 cabrio na słoneczkach (NOWIUTKIE E36 CABRIO NA SŁONECZKACH, łapiecie to?! Dobra, definitywnie stwierdzam, że urodziłem się o 20 lat za późno), dzięki czemu Ceballos wiezie dupeczki do willi autem, a Warren jedzie na deskorolce. Sprawdzajcie!
1. Stephen Jackson
Na pierwszym miejscu umieszczam Stephena Jacksona. Stak5, bo własnie pod takim pseudonimem jest znany były skrzydłowy Golden State, ma na koncie wydanie trzech mixtape’ów. Długo zastanawiałem się nad tym, który kawałek wrzucić do artykułu, ale ostatecznie zdecydowałem się na Where I’m From, bo na teledysku pojawia się Bun B, a ja jestem gościem dla którego UGK to coś więcej niż trzy litery.
Ba, Stephen ma nawet Buna na tracku (T.R.I.L.L.), podobnie jak innego weterana H-Town – Z-Ro, który wystąpił w kawałku Say Now. Całkiem niezłe towarzystwo, co? Sam Stephen też ma o czym nawijać. Strzelanina, narkotyki, śmierć starszego brata, gdy Steph był nastolatkiem. Real G!
Karol Bruski, collegehoops.pl, @Lehuuuu
Buty, w których wymiana Kyrie Irving – możesz je mieć! >>