REDAKCJA

Raz już się udało. WKS znów sprawi europejską niespodziankę? [ZAPOWIEDŹ]

Raz już się udało. WKS znów sprawi europejską niespodziankę? [ZAPOWIEDŹ]

W 11. kolejce EuroCup Śląsk Wrocław gości w rumuńskim Cluj. Gospodarze to jeden z czołowych zespołów tych rozgrywek bieżącego sezonu. Początek wtorkowego meczu o 18:00, transmisja na antenie Polsat Sport News.

fot. Andrzej Romański / plk.pl

Mecz z mistrzem Rumunii z pierwszej rundy rozgrywek jest chyba największym koszmarem Śląska Wrocław podczas tego sezonu. To właśnie na początku października, w 2. kolejce EuroCup, Śląsk stracił w niewiele ponad kwartę kilkanaście punktów przewagi, popełniając 12 strat w ostatnie 13 minut meczu, tracąc Jawuna Evansa (co potem pociągnęło lawinę kolejnych poszukiwań, transferów, kontuzji), ostatecznie przegrywając tamten mecz 67-70.

W całym sezonie zespół z Cluj przegrał zaledwie 3 mecze z oficjalnych 19, notując 10-0 w lidze rumuńskiej – oczywiście będąc liderem rozgrywek, 2-0 w Pucharze Rumunii i 7-3 w EuroCup, gdzie są w gronie czterech zespołów walczących o bezpośredni awans do ćwierćfinału, czyli o jedną z dwóch czołowych lokat w grupie. Poza tym, U-BT Cluj-Napoca – bo tak brzmi ich pełna nazwa, to trzykrotni z rzędu (i aktualni) mistrzowie Rumunii, oraz klub, który w ostatnich latach pozostawiał po sobie dobre wrażenie w Europie, notując choćby ćwierćfinał Ligi Mistrzów w sezonie 2021/22, czy wygrywając 5 meczów w poprzednim, debiutanckim sezonie EuroCup. Bez wątpienia, ta organizacja się rozwija.

Od październikowego meczu w składzie Cluj nie zaszły żadne zmiany. Trzon nadal stanowi tu ośmiu obcokrajowców, a rola rodzimych graczy jest zmarginalizowana. Na obwodzie prym wiodą Amerykanie – Bryce Jones (PG, 183/29), Patrick Richard (G, 193/33) – zarazem reprezentant Rumunii, DJ Seeley (G, 193/34) – jedna z największych gwiazd zespołu i Kubańczyk Karel Guzman (G/F, 188/28). Na skrzydłach mamy tu Francuza Adama Mokokę (G/F, 196/25) i Amerykanina Jarella Eddiego (F, 201/32), a bliżej kosza grają kolejni „importowani gracze” – Łotysz Mareks Mejeris (F/C, 207/32) i chorwacki weteran z bośniackim paszportem Andrija Stipanović (C, 208/37). Spośród stranieri, dwójka Mokoka i Eddie to gracze z doświadczeniami w lidze NBA. Francuz zagrał 25 meczów dla Chicago (2019-2021), a Eddie 34 mecze w latach 2015-2018 dla czterech różnych organizacji. Praktycznie jedynym lokalnym graczem, który ma pewne miejsce w składzie na poziomie EuroCup, jest podkoszowy Emanuel Cate (C, 207/26). Reprezentantem jest również Mihai Maciuca (G/F, 193/23), ale jego rola w EuroCup to epizody.

Pierwszym coachem Cluj od kilku lat jest lokalny szkoleniowiec Mihai Silvasan.

Jeśli chodzi o wiodące w drużynie postacie, musimy skupić się na meczach EuroCup, ponieważ zespół z Cluj przerasta większość swojej lokalnej ligi i akcenty w krajowych rozgrywkach są zupełnie inaczej porozkładane – najlepszym strzelcem jest tu Rumun Cate (śr. 14 pkt., 8 zb.). W międzynarodowym towarzystwie wyróżniają się przede wszystkim Seeley (śr. 15 pkt., 49% za 3), Stipanović (11 pkt.) i Eddie (10 pkt., 45% za 3), ale co warte podkreślenia, kolejnych pięciu graczy (Richard, Cate, Jones, Mokoka i Guzman) zdobywa śr. 8-9 pkt. na mecz, co czyni z Cluj drużynę trudną do zatrzymania, skupiając się jedynie na wybranych nazwiskach.

Śląsk Wrocław w ostatnich tygodniach był chyba najbardziej nieprzewidywalnym zespołem w Europie – wszyscy wiemy o problemach kadrowych we Wrocławiu, ale nikt nie spodziewał się aż 57-punktowej porażki w Ostrowie Wielkopolskim. Po tej porażce nikt nie wierzył w nawiązanie walki z Bourg, ani wysokie i pewne zwycięstwo z Legią. Kto wie, co wydarzy się we wtorkowy wieczór w Siedmiogrodzie?

Autor teksu: Damian Puchalski

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami