REDAKCJA

Real ot tak oddał Efesowi mistrzostwo Euroligi

Real ot tak oddał Efesowi mistrzostwo Euroligi

Pablo Laso nie będzie miał miłego weekendu. Trener Realu Madryt, który w przeszłości dwukrotnie wygrywał z tym klubem rozgrywki Euroligi, w końcówce finału przeciwko Efesowi Stambuł zachował się jak totalny nowicjusz. Królewscy przegrali z obrońcami mistrzowskiego trofeum 57:58.
Pablo Laso / fot. Eurolague

Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>

Mówiąc oględnie: nie był dobry mecz w wykonaniu Realu. 41-procentowa skuteczność rzutów za 2, 18-procentowa tych za 3 i 64-procentowa rzutów wolnych mówi o niemocy Królewskich wiele. Ale nie wszystko, bo mimo tej indolencji rzutowej klub ze stolicy Hiszpanii i tak mógł finał Euroligi wygrać

Gdyby tylko w ostatniej minucie Pablo Laso na oczach widzów zebranych w hali w Belgradzie nie popełnił seppuku.  

Zostały 44 sekundy do końca meczu, gdy Sergio Llull zdobył dwa punkty, zmniejszając prowadzenie Efesu do najmniejszego z możliwych rozmiarów (58:57). Real musiał tylko wybronić kolejną akcję. 

Laso podjął wówczas pierwszą decyzję: zamienił Lulla na Waltera Tavaresa, odpowiadając na decyzję trenera Efesu, który wprowadził do gry zdobywcę 19 punktów Tibora Pleissa. 

Guerschon Yabusele, były 16. numer draftu NBA, niedoszły następca Borisa Diaw, którego NBA wypluła już po dwóch latach ze względu na – powiedzmy sobie to wprost – nadwagę pozostał na boisku

18 sekund później najskuteczniejszy w barwach Efesu Vasilije Micić (23 punkty) wymusił na Yabusele faul. 

Do końca pozostało 28 sekund, ale Efes musiał oddać rzut w ciągu 14. Real wciąż mógł obronić akcję i mieć swoją na wagę zwycięstwa. 

Laso dokonał kolejnej zmiany. Przywrócił na parkiet Lulla kosztem… Gabriela Decka, choć Argentyńczyk chwilę wcześniej trafił ważny rzut za 3. 

Yabusele, który próbując grać w NBA nosił zasłużony pseudonim „Tańczący Niedźwiedź” – a w tym meczu spudłował wszystkich sześć rzutów z dystansu – pozostał na boisku

11 sekund później doświadczony rozgrywający Efesu Shane Larkin zrobił dokładnie to, co nakazywała logika – wymusił kolejny faul bezradnego Yabusele. 

Do końca pozostało 17 sekund, a Efes musiał oddać rzut w ciągu 14. Logika nakazywała faulować. 

Ale mający wciąż na boisku Yabusele Real tego nie ogarnął. Cztery sekundy przed końcem Larkin oddał rzut za trzy, piłka odbiła się od obręczy i zanim ktokolwiek zdołał wejść w jej posiadania wybrzmiała końcowa syrena. 

Indolencja trenerska, której powstydziłby się każdy trener. Dosłownie każdy.

Efes Stambuł został dopiero czwartym klubem w historii Euroligi, który obronił mistrzostwo. Wcześniej tej sztuki dokonały jedynie Jugoplastika Split nieodżałowanego Zorana Sretenovicia (w latach 1989-91), Maccabi Tel-Awiw Anthony’ego Parkera (w latach 2004-05) i Olympiakos Pireus Vassilisa Spanoulisa (2012-13). 

Michał Tomasik

Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami