fot. Malwina Sidor/Polski Cukier Start Lublin
O zespołach ligi brytyjskiej, poza eurocupowymi London Lions, generalnie wiadomo niewiele. Dopiero od tego sezonu szerzej skorzystały one z możliwości gry w Europie (np. Caledonia Gladiators jest rywalem Anwilu w FIBA Europe Cup, a przeciwnikiem Zastalu w ENBL będzie Newcastle Eagles). Zespół z Bristolu to półfinalista ostatniego sezonu ligi BBL, klub dotarł do najlepszej czwórki ligi po raz trzeci w swojej niedługiej historii. W Europie dotąd ich nie widzieliśmy.
Przeciwnik wicelidera PLK z Lublina (bilans 7-2) w tym sezonie ligi Wielkiej Brytanii wygrał tylko nieco więcej niż połowę meczów – 8 z 15, a w Lidze Północnoeuropejskiej ma bilans 1-1. W ostatnich sześciu meczach, licząc rozgrywki krajowe i europejskie, wygrali tylko raz. Dla Startu również będzie to trzeci mecz tego sezonu ENBL i zespół z PLK również ma tu bilans 1-1.
Najważniejsi gracze drużyny z Anglii to oczywiście Amerykanie, w sumie jest ich tu czterech:
- Na obwodzie grają Tevin Olison (G, 193/25) i od kilku dni CJ Jackson (PG, 185/27). Na skrzydle mamy Trejona Jacoba (G/F, 196/25), a pod koszem Brada Greene’a (C, 210/25). Spośród nich, najbardziej doświadczony jest nowy nabytek drużyny z Bristolu – Jackson zagrał 3 sezony w Szwecji, próbował swoich sił również w 2. lidze Izraela i w Finlandii. Dla Olisona Flyers są pierwszym profesjonalnym klubem, ale przyjechał tu już w zeszłym sezonie. Do klubu po rocznej przerwie (i trzech meczach w lidze fińskiej) wrócił też Jacob, a podkoszowy Greene ma za sobą sezon w drugiej Bundeslidze i w austriackich Capitals, z którymi tydzień temu mierzył się MKS (był jedną z gwiazd ligi austriackiej poprzedniego sezonu). Te’Jon Lucas (PG, 187/25), dotychczasowy pierwszy rozgrywający zespołu, wyłączony jest na kilka tygodni, podobnie jak inny obwodowy, dobrze grający na początku sezonu Kedrian Johnson (G, 190/23)
- Wśród Brytyjczyków wyróżnia się przede wszystkim Rowell Graham-Bell (SF, 197/29) – kiedyś jako młody gracz tułający się po czwartych ligach Hiszpanii i Niemiec, oraz Raphell Thomas-Edwards (F, 198/30), będący we Flyers już od kilku sezonów. W ostatnich kwalifikacjach mundialu, nie mówiąc już o Eurobaskecie 2022, żaden z Brytyjczyków z Bristolu nie był w orbicie zainteresowań selekcjonera brytyjskiej kadry.
Trenerem Flyers od kilkunastu lat jest osiadły w Wielkiej Brytanii Grek Andreas Kapoulas – jeden z asystentów w seniorskiej reprezentacji Wielkiej Brytanii i były trener kadr juniorskich w tym kraju.
Patrząc na statystyki, poza nieobecnymi na dłużej Lucasem i Johnsonem, w meczach ligowych wyróżniają się Olison (śr. 16 pkt.), Jacob (śr. 12 pkt.), Greene (śr. 11 pkt., 9 zb.) i Graham-Bell (śr. 10 pkt.). Niezbyt dobrze do zespołu wprowadził się Jackson, który w dwóch meczach miał co prawda 10 asyst, ale tylko 12 punktów i 5 strat (w sumie). W dwóch meczach ENBL z najlepszej strony pokazał się podkoszowy Greene – średnia linijka na poziomie 19-10 i 18/23 z gry (78%).
Krótko podsumowując, dla skupionego i grającego z zaangażowaniem Startu, Bristol Flyers nie powinni być wyzwaniem.
Po dwóch kolejnych wygranych w rozgrywkach Alpe Adria Cup, obrońca tytułu z Dąbrowy Górniczej dołączył do dwójki zespołów z jedną porażką. Być może to właśnie pomiędzy zespołem trenera Balibrei, austriackim Kapfenbergiem i słowackim Spisski Rytieri rozegra się walka o dwa miejsca w turnieju Final Four rozgrywek. Środowi rywale MKS-u z Uścia nad Łabą wygrali w tych rozgrywkach dotąd raz, przegrywając i ze wspomnianymi Austriakami, i ze Słowakami. Aktualnie są w trakcie czteromeczowej serii porażek, a ligowy bilans 7-5 każe stawiać ich w szeregu z innymi średniakami ligi czeskiej.
Zespół Slunety to półfinalista dwóch poprzednich sezonów czeskiej NBL. Nigdy w swojej historii nie zdobyli medalu na krajowym podwórku, nigdy nie grali w oficjalnych pucharach. Za to regularnie występują w Alpe Adria Cup, gdzie kilkukrotnie dochodzili do ćwierćfinałów, a w sezonie 2018/19 grali w grupie z GTK Gliwice (zespoły podzieliły się zwycięstwami).
Aktualnie w składzie możemy wyróżnić:
- Czterech Amerykanów, w tym obwodowi: absolutna gwiazda zespołu i ligi czeskiej Ty Nichols (G, 190/27) i wszechstronny Lamb Autry (G, 190/34). Nichols zagrał w karierze 3,5 sezonu w Kosowie, a od 2,5 jest w Czechach – przed Slunetą grał dobrze w Decinie, ale w tym sezonie wspiął się na wyższy poziom. Autry w Czechach spędził właściwie całą zawodową karierę (poza krótkimi wyskokami do ligi fińskiej i węgierskiej), ale podobnie jak w Slunecie nie walczył tam ze swoimi drużynami o najwyższe cele. Na skrzydle Maishe Dailey (G/F, 200/24) trzy tygodnie temu został zastąpiony przez Mavericka Rowana (SF, 201/27) – gracza z nikłym doświadczeniem w Europie (większość kariery w G League). Pod koszem gra Delvon Johnson (C, 206/34), o którym akurat nie można powiedzieć, że jest niedoświadczony. Johnson grał na czterech kontynentach (m.in. Australia i Korea), w europejskich pucharach z drużynami ze Szwecji i Rumunii, a w Slunecie gra już trzeci sezon z rzędu.
- Najważniejszym z lokalnych graczy jest drugi strzelec zespołu – Ladislav Pecka (F, 197/32), który w klubie jest od 10 sezonów. Przebłyski miewa także obwodowy Frantisek Vana (G, 192/25).
Trenerem zespołu jest od trzech sezonów jest 36-letni Czech Jan Sotnar.
Jak wspomnieliśmy, niekwestionowanym liderem jest tu Nichols, który w trzech meczach Alpe Adria Cup notuje średnią blisko 29 punktów na mecz. W lidze Nichols ma 23,8 punktu w każdym występie i jest liderem strzelców czeskiej NBL. Wspomnieliśmy też o wszechstronności Autrego – jego ligowe średnie to 15 pkt., i po 6 zbiórek i asyst. Prawie 16 punktów na mecz i blisko 10 zbiórek notuje weteran Pecka, a całkiem nieźle do zespołu wprowadził się Dailey (śr. 12 pkt. na mecz).
Podobnie jak w poprzednich (i następnych!) meczach, musimy stawiać MKS w roli faworyta. Wśród 11 zespołów Alpe Adria Cup, dąbrowianie mają w zasadzie tylko jednego rywali z ligi porównywalnej poziomem do PLK, ale rumuńska Timisoara gra w grupie B.
Autor tekstu: Damian Puchalski