
4617 – to nowy rekord frekwencji w sezonie 2022/2023 w Energa Basket Lidze. Poprzedni odnotowano podczas listopadowych derbów w Szczecinie, gdy King rywalizował z PGE Spójnią Stargard.
– Musimy grać bardziej jak drużyna. Zwłaszcza przeciwko takim mocnym ekipom, jak Śląsk Wrocław. Czy są do zatrzymani? Myślę, że tak – mówił po meczu Przemysław Żołnierewicz, autor 16 punktów.
– Gdy ludzie świętowali, my pracowaliśmy w hali. To dziś zaprocentowało. W koszykówce najważniejsze jest zwycięstwo, za trzy dni ludzie zapomną w jakim ono było stylu. W tych czarnych strojach nie zamierzamy przegrywać – dodał Jakub Nizioł, koszykarz Śląska Wrocław.
🎆 Fajerwerki we Wrocławiu! Jakub Nizioł! #EnergaBasketLiga #PLKPL pic.twitter.com/yWXLa1pRUx
— Energa Basket Liga (@PLKpl) January 1, 2023
Ale czy ten styl był aż słaby? Mistrzowie Polski co prawda popełnili aż 21 strat, jednak warto podkreślić, że byli na prowadzeniu przez niemal 40 minut i właśnie to powinno najbardziej cieszyć kibiców z Wrocławia. Akurat Jakub Nizioł stanowi jedną z tych postaci, które swoimi popisami podwyższają widowiskowość meczu. Jedyny tak naprawdę gorszy moment gospodarze zaliczyli w trzeciej kwarcie, którą przegrali 16:22. Finalnie to oni cieszyli się ze zwycięstwa. Co ważne – czternastego w sezonie.
Wśród WKS-u bez zaskoczeń. Najlepszym punktującym był Jeremiah Martin – zdobywca 25 oczek. O double-double otarli się Aleksander Dziewa oraz Jakub Nizioł, którym zabrakło dwóch zbiórek do tego osiągnięcia. W zespole z Zielonej Góry szczególnie wyróżniało się czterech graczy – Dusan Kutlesić, Przemysław Żołnierewicz, Bryce Alford i Alen Hadzibegović. Łącznie zdobyli 57 z 78 punktów drużyny.
Tym samym Śląsk Wrocław pozostał liderem tabeli. Wciąż w ich bilansie nie znajdziemy jakiejkolwiek przegranej. Z kolei Zastal ma teraz 7-7 i jest na siódmej pozycji w Energa Basket Lidze.