Nowa oferta powitalna PZBUK – darmowy zakład 50 zł.! >>
Philadelphia 76ers to jedna z drużyn, które najbardziej zawodzą w tym sezonie. Co prawda wejdą do play-off bez problemu, ale trudności z wygranymi na wyjazdach sprawiają, że nie można w nich upatrywać faworytów. Jednak kontuzja Bena Simmonsa otwiera nowe możliwości przed tym zespołem.
Simmons jest wspaniałym zawodnikiem, a w szczególności rozgrywającym. Jednak ze względu na brak rzutu i chęć do grania blisko kosza często dubluje się pozycjami z Joelem Embiidem. Gdy jednak go nie ma, możemy podziwiać pełnię możliwości środkowego z Kamerunu. Tak było w pierwszym meczu po przerwie na Mecz Gwiazd, gdy przeciwko Brooklyn Nets rzucił rekordowe w sezonie 39 punktów.
Przed meczem ostatniej nocy pojawiła się informacja, że kontuzja pleców Bena Simmonsa jest dość poważna i opuści on trochę meczów. Nie podano jeszcze ile, bo to będzie wciąż sprawdzane, ale nie jest to coś do wyleczenia w kilka dni. Embiid na tym tylko skorzystał.
W meczu z Hawks miał przeciwko sobie Dewayne’a Dedmona, Johna Collinsa i Bruno Fernando. Skończyło się na nowym rekordzie życiowym – 49 punktów przy świetnej skuteczności 17/24 z gry. Do tego Embiid zaprezentował cały repertuar podkoszowych zagrań, tak rzadko oglądanych w obecnej lidze NBA.
O tym czy Sixers są lepsi z samym Embiidem niż z nim i Simmonsem jednocześnie pewnie nie przekonamy się za szybko. Co prawda najbliższe mecze będą rozgrywane bez tego drugiego, ale pewnie na play-offy wyzdrowieje. A później się okaże co będzie w kluczowych meczach. Brak postępu, którym byłby awans do finału konferencji może skończyć się zmianami personalnymi. Od trenera po jednego z gwiazdorów.
Statystyki zdecydowanie pokazują, że Embiid lepiej gra bez Simmonsa. W przeliczeniu na 36 minut gry rzuca o 3,2 punktu więcej, ma o 1,9 więcej zbiórki, 1,1 asysty, a drużyna z nim jest lepsza od rywali o średnio 7,7 punktu na 36 minut gry. Gdy obaj grają, Sixers są lepsi tylko o 1,0 punktu od rywali. Gdy z kolei sam Simmons jest na boisku, 76ers są lepsi od rywali o 1,8 punktu. To pokazuje pewien trend. Pytanie tylko czy Malik Rose, generalny manager drużyny będzie też patrzył na te same statystyki?
PZ