
Kibicuj reprezentacji Polski w Pradze! Bilety na Eurobasket kupisz TUTAJ >>
Masz wątpliwości czy warto? Przeczytaj garść eurobasketowych wspomnień „Kibica w masce”*, jednego z bardziej charakterystycznych fanów reprezentacji Polski koszykarzy ostatnich lat:
To nie była łatwa podróż, bo mój rodzinny Tczew od Celje dzieli grubo ponad tysiąc kilometrów, a moja toyota była już wówczas autem dość wysłużonym. Ale dzielnie dojechała. Doskonale pamiętam emocje towarzyszące pierwszemu meczowi Polaków w EuroBaskecie 2013. Graliśmy z Gruzinami, a apetyty były rozbudzone do granic możliwości. Marcin Gortat, Maciej Lampe, Thomas Kelati – kurcze, mieliśmy naprawdę mocny skład. No i Dirk Bauermann na ławce trenerskiej:

Miało być pięknie. Nawet Gruzini, z którymi rozmawiałem na campingu pod Celje spodziewali się, że w meczu z nami dostaną dwudziestakiem. Faktycznie, rywalizacja skończyła się taką różnicą punktową. Ale to my polegliśmy z kretesem.
Lecz sport to coś więcej niż wyniki. Z tamtego meczu najlepiej zapamiętałem hymn. Po prostu. Na co dzień nie obnoszę się z moim patriotyzmem i uczuciem do ojczystego kraju, ale gdy w słoweńskiej hali usłyszałem pierwsze takty Mazurka Dąbrowskiego i zacząłem go śpiewać z grupą polskich kibiców – na mojej skórze momentalnie pojawiła się gęsia skórka. Uczucie bezcenne. Za resztę zapłacisz Mastercard.
Pochodzę z Tczewa, więc to naturalne, że gdy mój syn miał kilka lat i zaczynał się interesować koszykówką, obejrzał ze mną słynny film „Czarodziej z Harlemu”. W końcu w centrum uwagi znajduje się w nim klub Stal Tczew. Ci którzy oglądali, pamiętają, że w filmie pada legendarne w koszykarskich kręgach hasło „Kto Murzyna ma, u tego Murzyn gra”. Niebawem po projekcji zabrałem syna na sparing przedsezonowy. Pamiętam, że jedną z drużyn prowadził wówczas były reprezentant Polski Piotr Baran. Siedzieliśmy z juniorem za ławką rezerwową jego zespołu, gdy po kilku minutach trener Baran postanowił dokonać zmiany i wpuścić na boisko siedzących dotychczas na ławce rezerwowych czarnoskórych Amerykanów. Gdy tylko podnieśli się z ławki, z ust mojego syna natychmiast padło – jakżeby inaczej? – sakramentalne „Kto Murzyna ma, u tego Murzyn gra”.
W domu mam swój specjalny koszykarski pokój, w którym koszulki robią za… firanki. Znajdziecie w śród nich trykot, w którym w 2013 roku w Słowenii grał Thomas Kelati. Po ostatnim meczu w turnieju prosiłem go o autograf na masce, a pod wpływem emocji – to było jedyne nasze zwycięstwo! – także o koszulkę. Thomas chciał mi ją od razu sprezentować, lecz szybko zreflektował się, że przepisy zabraniają mu przebywania w hali topless. Powiedział, że przekaże mi ją podczas wyjazdu z hali i poszedł do szatni. Jakież było moje zdziwienie, gdy po chwili przybiegł – tak, dosłownie przybiegł – w zorganizowanej naprędce narzutce, by dać mi swoją przepoconą koszulkę meczową. Wciąż jest moim skarbem. Panie Tomku, jeśli Pan to czyta… Pozdrawiam!

„Żyrandol” wykonałem sam. Handmade!
Jeszcze w propos mojego syna i reprezentacji Polski. Pierwszym meczem kadry, który oglądaliśmy wspólnie na żywo było starcie z Estonią w ostatecznie przegranych z kretesem eliminacjach do ME 2005. Akurat tamto spotkanie wygraliśmy, a decydujące o zwycięstwie punkty zdobył Bartosz Sarzało. Wiele lat później został trenerem „mojej” pierwszoligowej Decki Pelpin. Świat jest mały.
Na EuroBasket do Pragi wybieram się z organizowaną przez PolskiKosz.pl ekipą „EuroBasket Trip 2022”. Nie tylko ze względu na poszukiwanie wygód – choć i one kuszą – ale także na zestaw osobowy wycieczki. Weźmy takiego Radosława Hyżego… Jakiś czas temu mój syn jako młodzieżowiec SKS trenował razem z ekstraklasowymi zawodnikami Polpharmy Starogard Gdański, gdy jej koszykarzami byli Kamil Chanas i Robert Skibniewski. Ale mniejsza o to. Obecnie regularnie słucham „Strefy Chanasa. Prowadząc samochód, albo przy gotowaniu. Czasami do kuchni wchodzi żona.
– Znów słuchasz tych mądrali? – rzuca, bo mimochodem doskonale zna już formułę podcastu.
Gdy znalazłem ogłoszenie o wycieczce na EuroBasket z „mądralami”, sama zachęciła mnie do jej wykupienia. Spytała tylko:
– Ale co wy będziecie tam przez ponad tydzień robili?
– Moja droga, w planie są chociażby odprawy przedmeczowe i konferencje prasowe. Masz jakieś pytania?
– Pewnie, do pana Hyżego przygotuję całą listę. Niekoniecznie będą dotyczyły koszykówki.
Tak, to będzie bardzo ciekawa wycieczka.
Wysłuchał i spisał: Michał Tomasik
–––––––––––––––––––––––––
*Na co dzień „Kibic w Masce”, czyli Piotr Wojciechowski jest poważnym dyrektorem. Od dwóch lat zarządza Pelpińskim Ośrodkiem Sportu. W środowisku koszykarskim na Pomorzu jest od lat znany jako trener, sędzia, organizator Tczewskiej Amatorskiej Ligi Koszykówki, projektu „Letnia Akademia Koszykówki – TALK Junior oraz spiker pierwszoligowej Decki Pelplin.
Druga część jego wspomnień – m.in. w tym o tym, dlaczego zasadniczo dość prosta droga na Eurobasket 2015 z Tczewa do Montpellier wiodła przez Tarnów – niebawem.
Jeśli masz ochotę obejrzeć mecze EuroBasketu 2022 w towarzystwie Radosława Hyżego, Kamila Chanasa i „Kibica w masce” – zapraszamy. Wciąż szukamy odpowiednio zakręconych na punkcie koszykówki ludzi, którzy uzupełnią skład najciekawszego wyjazdu kibicowskiego, jaki reprezentacja Polski koszykarzy kiedykolwiek widziała.
Szczegóły znajdziesz TUTAJ.
A bilety na mecze EuroBasketu możesz kupić TUTAJ>>
Gdybyś Ty też miał/-a wspomnienia związane z reprezentacją Polski koszykarzy, z którymi chciał(-a)byś się podzielić z innymi daj nam znać: eurobasket@polskikosz.pl. Do rozpoczęcia EuroBasketu jeszcze ponad miesiąc, wspólnie możemy przegonić złe demony, które krążą nad naszą kadrą po klęsce w eliminacjach do MŚ 2023.