Nowa gwiazda Anwilu to być może lepszy zawodnik od Kabowerdeńczyka, ale Ivan Almeida był już do zespołu z Włocławka dopasowany. Igor Milicić podejmuje ryzyko, by wygrać jeszcze więcej.
PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!
Zastąpić Ivana Almeidę nie będzie tak łatwo jak się nam wydaje. Ricky Ledo ma przed sobą bardzo trudne zadanie, ale ma umiejętności by temu podołać. Jak wypada porównanie obu graczy?
Ekscytacja – nic dziwnego
Transferowi Ricky’ego Ledo towarzyszyły prawdziwe wybuchy. W internecie się zagotowało – na Twitterze, Facebooku i innych stronach. Podekscytowanie sięgnęło także i mnie, co możesz usłyszeć w “Mazurku zza Szyby” nagranym na gorąco (TUTAJ>>).
Nie ma w tym raczej nic dziwnego – gracze z takim CV (NBA – Dallas Mavericks i New York Knicks, Euroliga – Efes Stambuł) i z takimi umiejętnościami trafiają do PLK bardzo rzadko albo już wtedy, gdy są u schyłku swojej kariery. Tutaj mamy jednak do czynienia z zawodnikiem, którym jeszcze kilka lat temu można było sterować w NBA 2K i w teorii swój prime ma dopiero przed sobą.
Ledo to gracz, który w PLK może być postacią bardzo dominującą. Potrafi w ataku tak naprawdę wszystko – od gry 1 na 1, przez atakowanie kosza, po rzucanie ze stacjonarnej pozycji. Może, i zapewne będzie, grać dużo z piłką w rękach, w czym powinien przypominać Ivana Almeidę, który był liderem mistrzowskich drużyn Anwilu.
Duże buty po Almeidze
Nie zapominaj o tym, jaki Ivan Almeida był dobry i co w Anwilu osiągnął. MVP sezonu 2017/18, MVP Finałów 2019, dwa razy złoto i mnóstwo efektownych i zarazem decydujących akcji (piąty mecz ze Stelmetem w 2018, piąty mecz z Arką w 2019). Kabowerdeńczyk może z czystym sumieniem ustawić się po czołowe miejsca w klasyfikacji najlepszych zawodników w historii Anwilu.
Być może teraz płaczu za Almeidą nie ma, bo jest nowy gwiazdor i to wydaje się, że może nawet lepszy. Jednak nie można zapominać, jak wiele znaczył dla zespołu Ivan i jak ciężko, komukolwiek, nieważne z jakim CV, będzie wejść w jego wielkie buty lidera.
Ivan w PLK miał status absolutnej gwiazdy, we Włocławku półboga, ale za tym wszystkim szła bardzo dobra gra, a w niektórych meczach, zwłaszcza playoff, wręcz wyśmienita. Almeida był pewniakiem, znaliśmy jego mocne i słabe strony, wiedzieliśmy jaki ma charakter. Ledo to mimo wszystko zagadka, choć ryzyko raczej leży po stronie wpasowania go w zespół i jego zachowania, niż umiejętności.
Porównanie gwiazd
W bezpośrednim porównaniu Ivan jest z pewnością graczem atletyczniejszym, optycznie dłuższym (choć niższym). Nie było chyba gracza w PLK o większych możliwościach na tym polu. Ledo oczywiście też jest szybki, zwinny i skoczny, ale nie rzuca się to tak w oczy jak w przypadku Ivana.
To właśnie te niezwykłe warunki fizyczne pozwalały Ivanowi być czołowym zbierającym zespołu (5,5 zbiórki na mecz), dobrym blokującym (średnio 0,7) i przechwytującym (średnio 1,6), ale także dobrym obrońcą, który chociażby w finale krył na parkiecie zawodników rywali z każdej pozycji.
To, co przemawia w tym zestawieniu za nowym nabytkiem Anwilu to gra z piłką, która wyglądała u Almeidy czasem nieco chaotycznie, choć nie rzadko efektywnie i skutecznie. Jednak jeśli miałbym wskazać gracza, który ma większą łatwość w wypracowaniu sobie pozycji, byłby nim Ricky.
Ta ofensywna lekkość z jaką zdobywa punkty bierze się i z wyżej wspomnianego dryblingu i minięcia, ale także ogromnej swobody w oddawaniu rzutów. Ledo jest zagrożeniem dla rywali mniej więcej już od 9-10 metra, skąd może oddać celny rzut. Ivan aż takiej łatwości w wykreowaniu sobie pozycji nie miał.
Na końcu postawiłem sobie pytanie – kto mi bardziej pasuje do tego składu? Może zaskoczę, ale Ivan Almeida.
Kabowerdeńczyk był sprawdzony, do tego wydaje się, że jest graczem któremu asysty sprawiają więcej frajdy niż Ricky’emu. Ledo to potencjalnie szansa na coś więcej, umiejętnościami gracz chyba lepszy, ale jego zatrudnienie jest sporym ryzykiem, do którego ja skory z natury nie jestem, a które Igor Milicić oswoił i sobie podporządkował.
Grzegorz Szybieniecki