
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Żaden inny zawodnik NBA nie został dotknięty przez koronawirusa tak mocno jak Karl-Anthony Towns. Środkowy Timberwolves łącznie stracił aż siedmiu członków rodziny, w tym swoją matkę. W piątek w rozmowie z dziennikarzami przekazał informacje, że kilka dni temu zmarł także jego wujek. Nic więc dziwnego, że w takiej chwili trudno jest mu się skupić na powrocie do gry.
Już w marcu Towns podzielił się w mediach społecznościowych wzruszającym wideo, w którym ogłosił, że jego ukochana mama bardzo ciężko przechodzi koronawirusa i musiała zostać wprowadzona w stan śpiączki farmakologicznej. Kilka tygodni później 58-latka zmarła. „Wciąż staram się robić wszystko, by znaleźć sposób, aby moja rodzina pozostała zdrowa” – mówił w piątek.
Jak przyznał, czuje się odpowiedzialny za zdrowie swoich bliskich i chce też zwiększać świadomość innych osób na temat efektów koronawirusa. W trudnym czasie pomagają mu koledzy z drużyny, w tym przede wszystkim jego bliski przyjaciel D’Angelo Russell oraz pracownicy klubu, jak również bliscy i ojciec, któremu udało się pokonać COVID-19.
.
25-latek z jednej strony cieszy się, że będzie mógł wrócić do gry, ale z drugiej strony będzie to ciężkie doświadczenie głównie ze względu na śmierć mamy. „Zawsze byłem niesamowicie szczęśliwy, widząc jak siedzi w pierwszym rzędzie” – stwierdził Towns, który miał bardzo bliską relację z mamą, a ona od samego początku była jego największym wsparciem.
Minnesota Timberwolves swoje zmagania przedsezonowe rozpoczną w sobotę 12 grudnia starciem z Memphis Grizzlies. Będzie to pierwsza okazja dla Townsa do powrotu na parkiet od długich miesięcy – Wilki jako jedna z ośmiu drużyn nie zostały zaproszone do bańki w Orlando. Po raz pierwszy zobaczymy też w akcji Anthony’ego Edwardsa, czyli numer jeden tegorocznego draftu.
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>