PRAISE THE WEAR

Rosa blisko, bliziutko, ale skończyło się na emocjach

Rosa blisko, bliziutko, ale skończyło się na emocjach

Nie wystarczyło aż 31 punktów Kevina Puntera, nie wystarczyło ośmiopunktowe prowadzenie po trzech kwartach – Rosa w Wenecji była blisko wygranej, ale w kluczowych momentach lepszy był Reyer, który wygrał 102:93 po dogrywce.

Kevin Punter i Ryan Harrow (fot. Tomasz Fijałkowski)

Buty, w których wymiana Kyrie Irving – możesz je mieć! >>

Można mieć wrażenie, że z meczu na mecz wydłużają się w Lidze Mistrzów okresy, w których Rosa gra dobrze, a nawet bardzo dobrze. We wtorek radomianie zdobyli aż 52 punkty do przerwy, Kevin Punter (31 punktów w meczu) i Ryan Harrow (22) czarowali w swoich akcjach, trafiał nawet Igor Zajcew (20), momentami dobrze działała też obrona strefowa.

Ale po zakończeniu spotkania radomianie znów byli smutni, bo wciąż mają tylko jedną wygraną. A do tego – już dziewięć porażek. I oczywiście żadnych szans na wyjście z grupy.

We wtorek Rosa padła na początku czwartej kwarty. No, może nie tyle padła, co się potknęła, bo po 0:9 na jej początku, po tym, jak Reyer wyszedł na punktowe prowadzenie, drużyna Wojciecha Kamińskiego potrafiła je odzyskać. Mało tego – 57 sekund przed końcem po wejściu Harrowa wygrywała nawet 86:83.

I zmarnowała szansę na wygraną – nie zastawiła pod koszem Gediminasa Orelika, który dobił z faulem, nie wykorzystała dwóch szans na zdobycie punktów: straty w najważniejszych akcjach popełniał Harrow. Szkoda, że nie rozgrywał ich Punter, który zaliczył bardzo dobry mecz.

W dogrywce Rosa niknęła w oczach – za pięć fauli parkiet opuszczali Marcin Piechowicz i Zajcew, a wciąż niewiele wnosili Michał Sokołowski (6 punktów, 8 zbiórek, 5 asyst, tylko 2/4 z gry, kompletnie niewidoczny w ataku), Patrik Auda (7 punktów, 2/9) czy Daniel Szymkiewicz (4 punkty, asysta, 3 straty).

I tak Rosa przegrała na wyjeździe z mistrzem Włoch, zespołem oczywiście notowanym znacznie wyżej. Sęk w tym, że na boisku nie było tego widać, radomianie długo przeważali. Ale nie przełożyło się to na sukces.

ŁC

Pełne statystyki z meczu – TUTAJ.




Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami