Zespół z Radomia zmarnował nieprawdopodobną serię szans w regulaminowym czasie, ale AJ English wygrał mu dogrywkę. Rosa w doliczonym czasie wygrała w Zielonej Górze 94:86 i w serii jest już 1:1.
Wielka promocja w Sklepie Koszykarza – tylko przez Majówkę! >>
Zanim Łukasz Koszarek zorientował się, że trzeba porządnie kryć Ryana Harrowa, ten uciekł mu kilka razy z rzędu i Rosa prowadziła 18:10. Mogła nawet wyżej, ale wysocy zawodnicy gości marnowali za dużo prostych sytuacji pod koszem.
Stelmet obudził się po zmianach w pierwszej piątce. Jarosław Mokros, Adam Hrycaniuk i Edo Murić spowodowali, że gospodarze zaczęli grać twardo, znacznie lepiej w obronie. Szczególnie dobre wejście zaliczył Mokros, który w 8 minut zdobył 10 punktów, trafiając m.in. efektowną trójkę na koniec pierwszej kwarty.
Do przerwy Stelmet – dobrze prowadzony przez Koszarka – prowadził 45:39 i mógł być z tego wyniku zadowolony, ponieważ to raczej Rosa marnowała swoje szanse. W dodatku zupełnie nieudany (na swoje standardy) mecz zaliczał Vladimir Dragicević.
Po przerwie Rosa zaczęła od lepszej obrony i serii 9:0. Dobre, indywidualne akcje pokazywał Michał Sokołowski, wciąż skuteczny w ataku był Ryan Harrow. Na szczęście dla Stelmetu wreszcie zaczął grać Dragicević i goście nie odjechali na dobre. Zielonogórzanie mieli sporo problemów z atakiem, brakowało Jamesa Florence’a, który nie grał na skutek urazu z początku spotkania.
Na 2 minuty przed końcem meczu Rosa prowadziła 77:75 i po kolejnych błędach Stelmetu miała mnóstwo szans na odniesienie zwycięstwa. Radomianie zanotowali jednak serię kuriozalnych pomyłek – wsad w obręcz, niepotrzebny rzut z 9 metrów, kolejne pudła spod kosza, głupie faule. Nie do wiary, jak wiele okazji może zmarnować zespół na tym poziomie…
Stelmet w końcu, też po wielu próbach, zdołał się przełamać – Boris Savović trafił spod samego kosza, dając minimalną przewagę gospodarzom. Rosa odpowiedziała w zwariowanych okolicznościach – dobitką Igora Zajcewa, której legalność sędziowie na podstawie powtórek musieli potwierdzać przed dobre 10 minut.
Dogrywka należała już jednak do gości – AJ English ogrywał kryjącego go Martynasa Geceviciusa, zdobył szybko 7 punktów, miał 9 w dogrywce. Rosa broniła na tyle dobrze, a Stelmet odrabiał straty na tyle nieskutecznie, że to wystarczyło. Po jednym z najbardziej kuriozalnych meczów sezonu, goście odnieśli zasłużone zwycięstwo.
Dla Rosy Harrow zdobył 25 punktów i miał 6 asyst, Sokołowski miał 18 punktów i także 6 asyst. W Stelmecie, rozpędzający się stopniowo Dragicević skończył na 26 punktach. Bardzo dobry, wszechstronny mecz zagrał Koszarek, który zanotował 15 punktów, 7 zbiórek i 10 asyst.
W ćwierćfinale jest 1:1, dwa następne mecze odbędą się w Radomiu.
Pełne statystyki z meczu TUTAJ >>
Wielka promocja w Sklepie Koszykarza – tylko przez Majówkę! >>