Gdy w Radomiu wpadają trójki, rywale są bez szans. Rosa wygrała już szósty mecz z rzędu, pokonując 90:85 MKS Dąbrowa Górnicza.
PLK, NBA – typuj wyniki i zgarniaj kasę >>
Takie początki meczów w PLK lubimy – od pierwszych minut po obu stronach błyszczeli Polacy. Rewelacyjną kwartę zagrał Piotr Pamuła, który trafił 3 trójki i szybko zdobył 12 punktów. W Rosie ładnie w ataku dobrą formę pokazywał Michał Sokołowski, który odpowiedział 8 oczkami.
MKS Dąbrowa zaczął budować przewagę (nawet do 27:16), gdyż Rosa długo kiepsko broniła, zwłaszcza pod koszem. I zwłaszcza, gdy na boisku był Igor Zajcew. Cenimy osiągnięcia i pracowitość Przemysława Szymańskiego, ale jeśli ten zawodnik zaczyna dominować w trumnie, to rywal musi pilnie coś poprawić.
I poprawił. Trener Wojciech Kamiński zarządził obronę strefą, w ustawieniu z Danielem Szymkiewiczem i Filipem Zegzułą. Trafił w dziesiątkę – Szymkiewicz rewelacyjnie bronił na obwodzie, utrudniając gościom rozgrywanie, a Zegzuła trafiał ważne rzuty z dystansu. Dobre minuty miał też Jarosław Zyskowski i do przerwy Rosa prowadziła 44:40.
Mecz dość długo był jeszcze bardzo wyrównany, ale niezależnie od wyniku można było odnieść wrażenie, że Rosa kontroluje przebieg wydarzeń. Kilka niebanalnych rzutów trafił Robert Witka, pod koszem potrafił się upchnąć i znaleźć Darnell Jackson, ale przede wszystkim znów pozytywnie zadziwiał Zegzuła.
Radomski rzucający w sobotę zdobył aż 31 punktów w meczu I ligi z SKK Siedlce, a w niedzielę – zaledwie kilkanaście godzin później – na boisku PLK czuł się równie pewnie. Zdobył 15 punktów i trafił 4/8 z dystansu. To właśnie po jego trójkach gospodarze odskoczyli na dwucyfrową przewagę, której już nie oddali.
Dąbrowa walczyła ambitnie, nawet jeszcze w ostatniej minucie, aż efektowny przechwyt i wsad Sokołowskiego definitywnie zamknęły temat. Gościom w meczu generalnie zabrakło jakiegokolwiek gracza, który robiłby jakąś różnicę.
Gdy Rosa trafia z dystansu (miała 13/24 – 54%), nie ma w Polsce wielu godnych siebie rywali. Wygrała już sześć meczów z rzędu i nie będzie wielkim zaskoczeniem, jeśli za kilka tygodni dojdzie do bilansu 10-0. Mimowolne pozbycie się 3 Amerykanów dało mnóstwo dobrego.
Daniel Szymkiewicz w poprzednim meczu w Radomiu – z Polpharmą – miał 9 asyst, a w niedzielę jeszcze wyśrubował rekord, zaliczając ich aż 10. Dodał 8 punktów, 4 zbiórki i aż 4 przechwyty. Na trybunach był trener reprezentacji Mike Taylor i na pewno to widział.
Pełne statystyki z meczu TUTAJ >>
TS