Najpierw fatalna skuteczność za trzy, potem kiepskie początki trzeciej i czwartej kwarty – Rosa goniła Olimpiję Lublana do końca, ale zagrozić gospodarzom nie zdążyła. Przegrała 72:80.
LeBron James i jego królewska kolekcja butów – sprawdź >>
To była 7. kolejka Ligi Mistrzów, a więc zakończenie pierwszej rundy rozgrywek – Rosa wylądowała na dnie grupy C, już samotnie. Do wtorku dzieliła ostatnią pozycję właśnie z Olimpiją, teraz Słoweńcy poprawili swój bilans na 2-5, Rosa ma 1-6.
Gdyby radomianie byli w formie (a nie są, od listopada mają bilans 1-7 we wszystkich rozgrywkach), mogliby w Lublanie powalczyć – Olimpija wcale nie grała jakiegoś wyjątkowo dobrego basketu. Ale kontuzje (Jarosław Trojan, Robert Witka) i urazy (Michał Sokołowski gra z bólem palca) pogłębiają tylko kryzys zespołu. We wtorek Rosa dobrze grała tylko momentami.
Tak, jak na początku pierwszej kwarty w obronie, gdy Daniel Szymkiewicz i Kevin Punter przechwytywali piłki. Wtedy nie działał jednak atak, po 10 minutach było 10:10. Z marazmu szybciej wyszli gospodarze, którzy w drugiej kwarcie trafili cztery trójki – Rosa na przełamanie z dystansu musiała czekać do drugiej połowy, do momentu, w którym miała w tym elemencie 0/12.
Długo jedynym skutecznym zawodnikiem Rosy w ataku był Sokołowski (14 punktów, 7 zbiórek, 3 asysty). Dopiero w trzeciej kwarcie odpalił Punter (14 punktów, ale 6/21 z gry), a w czwartej Patrik Auda (17 “oczek”). Ale ich zrywy były spóźnione – co z tego, że w połowie czwartej kwarty Rosa miała fragment 11:0, skoro wcześniej pozwoliła rywalom na zbudowanie aż 18 punktów przewagi?
Radomianie nie potrafili zatrzymać pod koszem amerykańskiego środkowego Jordana Morgana (21 punktów i 14 zbiórek), obroną kręcił momentami Devin Oliver (12 punktów, 6 zbiórek, 5 asyst), a 4/6 za trzy miał Domen Lorbek. Olimpija nie zachwyciła, ale była zespołem lepszym i wygrała zasłużenie.
Na koniec – pozytywem dla Rosy na pewno była postawa Szymona Szymańskiego: 21-letni podkoszowy grał 18 minut, zdobył 5 punktów, miał 5 zbiórek i w kilku akcjach mógł się podobać.
ŁC
Pełne statystyki z meczu – TUTAJ.
LeBron James i jego królewska kolekcja butów – sprawdź >>