King grał całkiem dobrze, ale kanonady gospodarzy w ostatniej kwarcie już nie wytrzymał. Rosa wygrała 90:77 i wciąż walczy o playoff. Bardzo dobry mecz Daniela Szymkiewicza.
Koszulki, buty, bluzy – wyjątkowa kolekcja NBA w Sklepie Koszykarza >>
Twarde, zacięte spotkanie, w którym oba zespoły zaprezentowały niezły poziom. Przez pierwsze 3 kwarty minimalnie lepszy był King, lepiej broniący i robiący mniej błędów.
Szczecinianie prowadzili 19:10, m.in. po dobrej grze Łukasza Diduszki. Gospodarze łapali przewinienia na Taurasie Jogeli, za często też zapominali na dystansie o Carlosie Medlocku (świetne 5-7 w rzutach za 3 pkt.). King prowadził do przerwy 43:41, a po 3 kwartach nawet 66:59.
Ostatnia część meczu to jednak być może najlepszy fragment gry Rosy w tym sezonie. Świetna obrona, skuteczność w ataku, mądrze wymuszane faule – wynik 31:11 mówi wszystko. Wreszcie różnicę zaczęli robić nominalni liderzy zespołu – Kevin Punter (22 pkt.) i Michał Sokołowski, który jednak zagrał w tym spotkaniu, mimo wcześniejszych informacji o kontuzji.
Przez cały mecz dobrze grał Daniel Szymkiewicz, któremu całkiem niewiele zabrakło do triple – double. Skończył na 15 punktach, 8 zbiórkach, 8 asystach i 4 przechwytach, trafił 7 z 11 rzutów z gry. Także „w końcu”, zwłaszcza w 1 połowie, różnicę wchodząc z ławki zrobił Ryan Harrow (15 pkt.), który trafił ważne rzuty z dystansu, gdy drużynie na początku ewidentnie nie szło.
W Kingu najwięcej punktów zdobył Medlock (19), Paweł Kikowski dodał 16, ale nie imponował skutecznością (4-11 z gry).
Pełne statystyki z meczu TUTAJ >>
Koszulki, buty, bluzy – wyjątkowa kolekcja NBA w Sklepie Koszykarza >>