Radomianie odrobili 10 punktów w końcówce, byli wyraźnie lepsi w dogrywce i w 4. kolejce Ligi Mistrzów pokonali turecki Muratbey Usak 83:77. Michał Sokołowski miał 21 punktów, 11 zbiórek i 4 asysty.

Znasz się na koszu? – wygrywaj w zakładach! >>
Rosa może mieć kłopoty i grać w kratkę, ale walczy i dostarcza nam emocji. Z PAOK Saloniki wygrała w Lidze Mistrzów po trzech dogrywkach, jej druga wygrana też przyszła po dodatkowych pięciu minutach.
Brawa, gratulacje! Tym bardziej, że w końcówce czwartej kwarty wydawało się, że jest już po meczu.
Jednak tak, jak tydzień temu Rosa zmarnowała aż 18 punktów przewagi i na własne życzenie przegrała z EWE Baskets Oldenburg, tak teraz frajerem okazał się rywal z Turcji, który mógł – powinien! – wygrać to spotkanie w końcówce czwartej kwarty.
12. zespół ligi tureckiej przyjechał do Radomia poważnie osłabiony – bez czołowego strzelca Shaquielle’a McKissica oraz solidnego podkoszowego Evaldasa Kairysa. Od początku nie pokazywał nic specjalnego, Rosa, mimo chaotycznego startu, budowała przewagę.
W 27. minucie po dobrym fragmencie w ataku prowadziła już 50:40. Swoje akcje skutecznie kończyli Tyrone Brazelton, Michał Sokołowski i Gary Bell. Wyglądało na to, że wicemistrzowie Polski łapią rytm.
Ale jego namiastki zostały szybko zastopowane przez gości. Muratbey postawiło na obronę strefową, która zaczynała się od krycia gospodarzy na całym boisku. Efekty przyszły szybko, turecki zespół zaliczył zryw 10:0, w którym wyróżniali się najlepsi u rywali Mark Lyons i Berkan Candan.
Drużyna z Usak prowadziła już 68:58 na 3,5 minuty przed końcem, ale Rosa zerwała się do pogoni rzutami z dystansu. Trafiali Bell, Sokołowski i Jarosław Zyskowski. Gospodarze poczuli szansę
Do remisu doprowadził 5 sekund przed końcem Darnell Jackson, który dobił rzut Brazeltona. Sokołowski w ostatniej akcji sfaulował co prawda jeszcze Darryla Monroe, ale ten – gdy na zegarze pozostawało 0,9 sekundy – spudłował oba rzuty wolne. Gdyby piłka raz wturlała się do kosza, tylko cud mógłby uratować gospodarzy.
W dogrywce Rosa już przeważała – zaczął „Sokół”, potem trójkę trafił Brazelton, a po nim z dystansu trafiali jeszcze Bell oraz Sokołowski. Ten ostatni rozegrał świetny mecz – zdobył 21 punktów (8/16 z gry, w tym 3/7 za trzy), zebrał 11 piłek w obronie, zaliczył 4 asysty.
17 punktów i 9 asyst dodał Brazelton, który miał tylko 5/16 z gry. 16 punktów zdobył Bell, a 15 – Jackson.
I Rosa wygrała swój drugi mecz w Lidze Mistrzów, ma w tej chwili bilans 2-2.
Pełne statystyki z meczu – TUTAJ.
ŁC