PRAISE THE WEAR

Rzut wolny Kucharka. Miał trafić czy nie?

Rzut wolny Kucharka. Miał trafić czy nie?

MKS spokojnie mógł wrócić ze Słupska z dwoma oczkami. Wrócił z jednym. Między innymi dlatego, że pozwolił Czarnym na doprowadzenie do dogrywki.
fot. Krzysztof Cichomski / King Szczecin

Niecałe trzy sekundy do końca regulaminowego czasu gry. David DiLeo sfaulował Macieja Kucharka, a ten powędrował na linię rzutów wolnych. Pierwszej próby nie wykorzystał, a że MKS wygrywał 71:69, to spojrzał w stronę trenera Jacka Winnickiego. Z kolei drugą próbę zamienił na punkt, więc przewaga urosła do trzech oczek. Mantas Cesnauskis poprosił o przerwę na żądanie.

Za sprawą celnego rzutu wolnego w wykonaniu Kucharka, Czarni mogli przenieść piłkę bliżej atakowanego kosza. To też zrobili. MKS absolutnie zagapił się w defensywie, zostawiając w rogu niepilnowanego Shavona Colemana. Efekt poniżej:

– Założenie było takie, że jeśli trafimy pierwszy, to trafiamy również drugi. Jeśli nie trafimy pierwszego, to i nie trafimy drugiego. Wkradło się rozluźnienie w tym momencie. Wszyscy byli już w sytuacji po meczu. Niestety, nie zrealizowaliśmy założeń. Popełniliśmy błąd, zostawiliśmy rzut na remis. Dogrywka – bez historii. Nie było żadnego odpuszczania Colemana, to był błąd – mówił podczas konferencji prasowej Jacek Winnicki, szkoleniowiec MKS-u.

George Clooney

Piotr Janczarczyk

obserwuj na twitterze

Autor wpisu:

George Clooney

Piotr Janczarczyk

obserwuj na twitterze

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami