Kawhi Leonard znów zagrał świetnie, jego zespół wygrał siódmy kolejny mecz, w tym drugi z rzędu po dogrywce – tym razem 97:90 z Minnesota Timberwolves. Golden State Warriors są coraz bliżej…
Po sobotniej wygranej Spurs mają bilans 48-13, a Warriors, po ostatnich porażkach – 50-11. To już naprawdę niewielki dystans, a przecież obie drużyny jeszcze dwukrotnie spotkają się w San Antonio – 11 oraz 25 marca. Zespół Gregga Popovicha wciąż ma szansę na pozycję nr 1 przed play-off.
Tym bardziej, że w świetniej formie jest ostatnio Kawhi Leonard (to są jego buty)– z Timberwolves w trzecim meczu z rzędu zdobył ponad 30 punktów. Dokładnie – 34, do których dodał 10 zbiórek, 5 asyst i 6 przechwytów. Po względem średnich z sezonu – 25,9 punktu, 5,9 zbiórki, 3,4 asysty – nie dorównuje Westbrookom czy Hardenom, ale jest kandydatem do nagrody MVP.
Spurs w pierwszej połowie z Wolves grali słabo, ale z czasem poprawili obronę, w drugiej części pozwolili rywalom na zdobycie ledwie 28 punktów. Poprawili też atak, ważne rzuty trafiał właśnie Leonard, który sześć „oczek” rzucił w dogrywce.
W sumie lider gospodarzy rozegrał 44 minuty i wyglądał na zmęczonego – zresztą jak cały zespół Spurs, którzy wylądowali w San Antonio w sobotę po północy, wracając ze zwycięskiego spotkania w Nowym Orleanie. Też wygranego po dogrywce.
A przecież w jeszcze poprzednim meczu Spurs pokonali Pacers 100:99 po zwycięskim rzucie Leonarda w ostatnich sekundach. Kawhi gra świetnie, zespół wygrywa, szykuje się ciekawy wyścig o pierwsze miejsce na Zachodzie.
W takich butach kolejne mecze wygrywa Kawhi Leonard >>
https://www.youtube.com/watch?v=wi38oO8GbV4