fot. Andrzej Romański / plk.pl
Ospały i nieskuteczny początek obu zespołów – Arka dopiero po czterech minutach trafiła pierwszy rzut z gry za sprawą debiutującego Bryce’a Alforda, zaś Trefl po pięciu minutach miał tylko 5 punktów – wszystkie autorstwa Benedeka Varadi’ego. Gospodarze mieli w pewnym momencie jedynie 1/12 z gry, z kolei przyjezdni zakończyli tę kwartę, mając zaledwie 9 “oczek” i 4/17 z gry. Pomimo równie słabej skuteczności gdynian (zakończyli kwartę z 4/16 z gry) zdołali zdobyć dwa razy więcej punktów (18), dzięki wykorzystywanych rzutach wolnych po przewinieniach przy akcjach rzutowych.
Ewidentnie dało się odczuć duży impuls i świeżość, jaką wniósł Alford do ekipy Wojciecha Bychawskiego – już w pierwszej części spotkania zdobył 9 punktów, w tym dwie “trójki”, najwięcej w meczu – 26, trafiając 8 z 18 rzutów z gry (5/12 za 3). Odebrał dużą ilość minut Kacpra Gordona, który w poprzedniej kolejce rozegrał najlepszy w swojej karierze. Mimo wszystko Arka zyskała gracza, który jest w stanie bardzo pomóc w zdobywaniu punktów, a w efekcie w osiąganiu kolejnych ewentualnych zwycięstw.
Chwilę po rozpoczęciu drugiej kwarty, Trefl po dwóch minutach serią punktową 9:0 doprowadził do remisu. Sopocianie powoli zaczęli przejmować inicjatywę i wychodzić na prowadzenie. Kluczową rolę niespodziewanie odgrywał debiutujący na europejskich parkietach Paul Scruggs, który w tym fragmencie spotkanie zdobył aż 10 punktów oraz utrudniał życie rozgrywającym Arki przy przeprowadzaniu piłki – w całym meczu 17 punktów i 5 zbiórek.
Przyspieszona, a przede wszystkim o wiele skuteczniejsza ofensywa ekipy Żana Tabaka doprowadziła do niesamowitej drugiej kwarty w ich wykonaniu – gdy w pierwszej mieli jedynie 9, w następnej aż 34 i czteropunktowe prowadzenie (43:39), schodząc do szatni. Co ciekawe, każdy zawodnik Trefla, który wybiegł na parkiet w pierwszej połowie, już zapisał na swoim koncie minimum 2 punkty. Z drugiej strony zawodził lider Andrzej Pluta Jr – przez pierwsze dwie kwarty w jego wykonaniu to jedynie 3 punkty przy fatalnej skuteczności, 1/8 z gry, w całym meczu katastrofalne 1/15, dające ledwie 6% z gry.
Po zmianie stron wynik dalej oscylował wokół remisu, z lekkim wskazaniem na gości, którzy przez większość kwarty utrzymywali kilkupunktową zaliczkę. Pod jej koniec ponownie wyższy bieg wrzucili koszykarze Trefla, wychodząc po raz pierwszy na dwucyfrowe prowadzenie (66:56). Dziś siłą drużyny z Sopotu była różnorodność graczy zdobywających punkty, co z kolei nie miało miejsca w Arce. Tam mogliśmy wręcz oglądać koncert w wykonaniu jednego zawodnika, Bryce’a Alforda – z pewnością pokładane były w nim spore nadzieje, zwłaszcza gdy problemy z celnością miał reprezentant Polski Andrzej Pluta Jr.
Pierwsze minuty decydującej kwarty były pod dyktando gospodarzy, zaczęli tę kwartę od serii 8:2. Pomocną dłoń dla Arki dał Jakub Schenk, który osłabił swój zespół. Po niesportowym przewinieniu wdał się w zbędną dyskusję z arbitrem, który odesłał go do szatni, a Arka otrzymała trzy rzuty wolne i piłkę. Zamiast wykorzystać fakt gorszego fragmentu sopocian, liderzy Arki postanowili zrobić sobie konkurs “trójek” – w minutę zostali ukarani serią 8:0 Trefla, który momentalnie podniósł się po słabszym początku kwarty.
Mało widoczny Andy Van Vliet rozbudził się w czwartej kwarcie, trafiając rzut za rzutem. Belg zakończył mecz z dorobkiem 18 punktów, a Trefl z minuty na minutę jedynie powiększał swoją przewagę. Na ponad trzy minuty przed końcem meczu, gdy Trefl prowadził aż 18 “oczkami” (85:67) ponownie doszło do napiętej sytuacji – tym razem pomiędzy Aaronem Bestem a Adrianem Boguckiem. Na parkiet bezprawnie wtargnął Szymon Tomczak z ławki rezerwowych, przez co został drugim zawodnikiem Trefla, który został wyrzucony z boiska.
Finalnie Trefl zwiększył swoją przewagę nawet aż do 24 “oczek”, wygrywając decydującą kwartę aż 26:13. Dodatkowo zaliczyli czwartą wygraną z rzędu w derbach Trójmiasta oraz w tegorocznej kampanii Orlen Basket Ligi. Próba rewanżu Andrzeja Pluty Jr na Żanie Tabaku wyszła z pewnością nie po myśli Polaka – 3 punkty, 1/15 z gry, 0/9 za 3, 2 straty, -31 z nim na parkiecie oraz EVAL -5. Oznacza to, że Arka bez niego na parkiecie była +11 przez nieco ponad 8 minut.
Autor tekstu: Błażej Pańczyk