
Witam wszystkich pasjonatów tej pięknej dyscypliny, jaką jest koszykówka!
Niezwykle miło mi poinformować, że będę mógł w najbliższym czasie pisać dla Was teksty związane z moją profesją. Czasami kontrowersyjne. Czasami obiektywnie, ale również czasami subiektywnie. Niektórzy uważają, że w tej profesji ciężko o nie bycie subiektywnym – sprawdzimy! Zawsze jednak z mocną argumentacją i moją personalną perspektywą patrzenia, okraszoną doświadczeniem i wizją w danym obszarze.
Postaram się “rozprawić” z oklepanymi mitami treningowymi, przekonaniami, które nie są poparte żadnymi “evidance based” oraz pokazać cenne tipy treningowe. Trwa sezon, więc nie będę miał aż tyle czasu na publicystykę i pisanie regularnie długich tekstów, ale wraz z moimi trenerami przygotujemy dla Was artykuły z wieloma materiałami wideo.
Jeśli choć jedna osoba coś z tego wyciągnie, będę niezwykle szczęśliwy.
Zaczynamy!
Wymiana na linii Dallas Maverics – Los Angeles Lakers – Luki Doncia z Anthony Davisem, jest prawdopodobnie jedną z najgłośniejszych, a na pewno TOP3 wymian w historii NBA! Odsuwając wszystkie tematy stricte związane ze stroną opłacalności, zarówno tej sportowej, ale i salary, finansów obydwu tych drużyn, sympatii i antypatii, uważam – zabrzmi to kontrowersyjnie dla wielu z Was – to może być dobra decyzja dla wszystkich nas. Tych z koszykarskiego świata. Dlaczego? Zaraz postaram się Wam wyjaśnić mój punkt widzenia.
Zdaję sobie sprawę, że będzie to w pewnych obszarach bez wątpienia subiektywna ocena. Zdaję sobie także sprawę, że część z Was będzie starać się to negować, część się rozzłości, a część powie: “o czym on w ogóle gada – przecież to jeden z najlepszych koszykarzy na świecie”. Uważam, że w mojej przestrzeni jest to ważny temat i w tym momencie dobry moment by o tym porozmawiać.
Jeśli to prawda, o czym wszyscy “ćwierkają” w kuluarach, ale nigdzie nie wybrzmiało to dosadnie, co jest głównym albo przynajmniej jednym z głównych powodów tej transakcji… to zrobiło to na mnie ogromne wrażenie!
Jeden z amerykańskich dziennikarzy sportowych ESPN Brian Windhorst powiedział: “To nie dotyczy Lakers, nie dotyczy LeBrona. Chodzi o Mavs i Lukę Doncicia. Jedna z największych i najbardziej oszałamiających transakcji w historii ligi. Mój telefon eksplodował. Zasadniczo to nagana dla Doncicia. Mavs uważają, że nie zdobędą z nim mistrzostwa. Jego obrona. Oraz ciągły brak formy, a także brak umiejętności skupienia się w najważniejszych momentach… to Mavs wyciągają wtyczkę.”
Tak, dokładnie! Mówiąc najprościej jak się da. Jednym z powodów dlaczego wymienili jednego z najlepszych koszykarzy na świecie jest brak formy, lenistwo i rozkojarzenie. Paradoksalnie dla wielu krytyków, ta wymiana może wydłużyć karierę Donciciowi lub nawet ją uratować.
Niegdyś największymi gladiatorami NBA byli Michael Jordan, Kobe Bryant, LeBron James (nadal jest). Ich ciała przypominały wysoko wydajne maszyny. Którzy nie opuszczali żadnego meczu. W wakacje zatrudniających i zabierających wszędzie ze sobą trenerów personalnych. Dziś jest poniekąd inaczej i podziwiamy trochę inny rodzaj “gladiatorów” – z lekką nadwagą, opiętą lekko koszulką, z brzuszkiem, prowadzących “mało” higieniczny tryb życia, m.in. na czele Luka Doncić Nikola Jokić, czy Joel Embid, którzy powołując się na Load Managment z powodu wysokiego ryzyka kontuzji, robią sobie często przerwy od grania.
Mówimy o najlepszych koszykarzach na świecie, z których dzieci, młodzież, a nawet profesjonalni koszykarze biorą przykład. Żyjemy w czasach, w których dzieci z roku na roku stają się coraz mniej sprawne, mamy w wielu krajach na całym świecie epidemie nadwagi. Widzę, że z roku na rok postępuje to co raz bardziej. A co gorsza, przywykliśmy do tego i staje się to normą.
Oto kilka faktów:
- Ktoś wyliczył, że w ciągu ostatnich siedmiu lat, Luka Doncić miał uraz lub kontuzję około 91 razy. Czyli jest to mniej więcej średnio jeden raz na miesiąc!
- Luka ma 201 cm wzrostu i waży 122 kg. Według wielu ekspertów z branży to około 10-15 kg nadwagi,
- Na każdy zbędny kilogram masy ciała Twoje stawy muszą transportować dodatkowe 4 kilogramy zbędnego balastu, czyli w tym przypadku jest to 40-60 kg niepotrzebnego obciążenia na Twoje stawy. Gra Doncicia opiera się na zmianach kierunkach, hamowaniu, gdzie jest to najbardziej obciążające dla organizmu, potęgując jego nadmierny ciężar ciała,
- Jak wpiszemy w Google ile zarobi Doncic w tym sezonie, zobaczymy kwotę 43 mln dolarów. Kiedy podzielimy to na 365 dni, to Luka dziennie zarabia około 117 tys. dolarów, czyli blisko 500 tys. złotych dziennie! Każdy dzień absencji to strata tych pieniędzy. Przez miesiąc bez Doncicia klub traci 3,5 mln dolarów!
Żebyście nie odebrali tego jako hejt, czy też atak na Doncicia. Bezapelacyjnie, jest to jeden z najbardziej utalentowanych i jednocześnie najlepszych koszykarzy na świecie. Tego mu nie zabieram. Jednocześnie uważam, że dodanie większej dozy profesjonalizmu, sprawiłoby, że byłby jeszcze lepszy!
Te same osoby które podziwiają naszych współczesnych gladiatorów, w momentach niepowodzenia wykrzykują: “za co oni dostają tak gigantyczne pieniądze?!”. Ktoś może drapać się po głowie i pomyśleć, że jest to niedorzeczne. I według mnie – w wielu przypadkach może mieć rację! Bo jeśli zastanowisz się nad tym, to gość zarabia 43 mln dolarów rocznie, a nie dba o swoje ciało. Jest leniwy, ma tendencję do imprezowania, a na treningach zachowuje się jak rozpieszczone dziecko, jak twierdzą w amerykańskich mediach.
Pamiętaj, że jego ciało to jego narzędzie do pracy. Tak jak dla chirurga – skalpel, dla mechanika samochodowego – klucz, a dla fotografa – aparat. Luka mógłby zatrudnić osobę, której płaciłby miesięcznie kilka tysięcy dolarów, by w momentach, w których on chciałby otworzyć lodówkę wtedy kiedy nie powinien tego robić, zamknąłby mu ją przed nosem.
Zawsze powtarzam to swoim zawodnikom. Jeśli słabo rzucasz do kosza, to na pewnym etapie jest bardzo, bardzo ciężko to zmienić. Potrzeba na to wiele lat. Twoja fizyka, forma, to ile masz body fatu jest prawdopodobnie ,”najłatwiejszą” rzeczą, którą możesz zmienić, a która może pomóc ci stać się lepszym koszykarzem. Potrzebujesz niekiedy jednych wakacji, jednego roku, by naprawdę dokonać wielkich rzeczy. Zmienić swoje ciało, zwiększyć swoją pewność siebie i dzięki temu zbudować naprawdę solidne, profesjonalne nawyki na lata. Jednak, jak się okazuje, jest to proste, ale nie jest łatwe.
Ktoś może powiedzie: “ale to przecież najlepszy koszykarz na świecie i może to mu wystarcza, i może robić co chce.” No właśnie! I może to jest największy problem. A co gdyby właśnie nie robił tego co chce, a zacząłby robić to co powinien? Powtórzę: jest to proste, ale nie jest łatwe.
Kto z Was nie zna “mamba mentality” niech rzuci kamieniem. Kto z Was nie słyszał o katorżniczych treningach koszykarskich, okrutnie ciężkich jednostkach na siłowni, wstawaniu o trzeciej w nocy, aby potrenować? W teorii droga do heroicznego, czasami samotnego prowadzenia drużyny do zdobycia “pierścienia” jest już wyklepana. Kto nią próbował podążać? Niewielu. Ilu wytrwało? No właśnie. To jest przecież proste, ale nie jest łatwe.
Skills Over Strength, jak to mawiają za wielką wodą. Czyli umiejętności zawsze zdominują cechy fizyczne. To trochę tak, jakby do drużyny wziąć pięciu lekkoatletów, sprinterów i oczekiwać, że będą zdobywać najwięcej punktów z kontry w każdym meczu. To oczywiste, że jeśli weźmiemy superutalentowanego zawodnika pod względem technicznym, jakim jest Luka i postawimy go na przeciwko osoby, która jest silna, skoczna, ale niekoniecznie umie rzucać do kosza to w ośmiu, dziewięciu przypadkach na dziesięć wygra z nim pojedynek 1 na 1.
Teraz wyobraź sobie umiejętności Luki z ciałem LeBrona w peaku. To mogłoby dać mnóstwo mistrzostw. Teraz przypomnij sobie co napisałem powyżej. Przypomnij sobie także ostatnie finały NBA i człapiacego, ledwo chodzącego po boisku Doncicia, a teraz przypomnij sobie jak wygladał Tatum z Bostonu? Na marginesie, on próbuje podążać za Mamba Mentality.
Pamiętam jak Bill Foran – były już, emerytowany trener przygotowania fizycznego Miami Heat, dzięki któremu zawdzięczam, że mogłem dwukrotnie w off-season uczetniczyć z drużyną w przygotowaniach – opowiedział mi o tym, co usłyszał na pierwszym spotkaniu ze swoim szefem – Pat’em Riley’m: “Interesują mnie dwie rzeczy: podstawy i kondycja. Kiedy masz te dwie rzeczy, masz szansę.”
Na pewno nie jedna osoba z Was zna historie z Miami Heat, sprawdzania i kontrolowania poziomu tkanki tłuszczowej raz w tygodniu u swoich zawodników oraz tego, jak wielką uwagę przywiązywał do tego, by zawodnicy byli w formie. Niejednokrotnie opowiadał o tym Shaquile O’Neal w różnych wywiadach, ale także opisując to w swojej książce. Miami właśnie z tych powodów to organizacja nie dla wszystkich zawodników.
Często, kiedy rozmawiam z zawodnikami odnośnie odżywiania, zdrowego stylu prowadzenia się, higieny snu, rodzaju treningów, w walce na argumenty z zawodnikiem, który upierał się, że to nie ma znaczenia, koronnym i niezaprzeczalnym przykładem był właśnie Donić, czy Jokić. “A jak mi trener wytłumaczy, że Donić tak nie robi.” Pamiętaj jedną rzecz, że porównywanie się do Luki jest irracjonalne, ponieważ Luka Doncić jest Luką Donciciem nie dlatego w jaki sposób się prowadzi albo jak trenuje, tylko pomimo tego. To jedna osoba z ośmiu miliardów na świecie.
Od 2009 roku jestem trenerem, a od 2012 roku nieprzerwanie prowadze drużyny koszykarskie jako trener przygotowania fizycznego. Widziałem wiele. Doświadczyłem także całkiem sporo. W tej pracy jest wiele rzeczy, które nie są pewne ani zero jedynkowe. Jest mnóstwo odcieni szarości. Często sztuką wyłapywania kontekstu. To nie sprint, że odpowiedzią na wynik, jaki osiągasz jest to, jaki proces treningowy został Ci zaaplikowany. W grach zespołowych wiele rzeczy można maskować. Jest pięciu ludzi na parkiecie. To w czym jestem przekonany w 100 proc. to to, że jeśli chcesz mieć “szansę” MUSISZ BYĆ W FORMIE. Co dla mnie oznacza być w formie?
- Poziom tkanki tłuszczowej poniżej 10 proc. – mniej tkanki tłuszczowej to mniej stanów zapalnych w organizmie. To szybsza regeneracja. To efektywniejszy skurcz mięśnia. To wydajniejszy układ nerwowy. To mniejsze ryzyko kontuzji,
- Przebiec 10 długości boiska – od końcowej do końcowej – 5 razy w 62 sekundy, z przerwą dwóch minut pomiędzy rundami,
- Podnieść w Trap Barze dwukrotność masy ciała i podciągnąć się na drążku 3 razy z dodatkowo doczepionymi 20. kilogramami. Rola i znaczenie siły w koszykówce, ale i nie tylko, została opisana w setkach publikacji naukowych. Nie będę Was zanudzał argumentami.
Droga do osiągnięcia czasami jest skomplikowana, wymaga czasu, wyrzeczeń i profesjonalizmu. Teraz podstaw to o czym piszą w mediach o Donciu i zastanów się, czy można postawić przy tym znak równości.
To są rzeczy, które nie dają Ci gwarancji, ale tak jak mówi Pat Railey, dają Ci SZANSĘ. Nie wpływają one na to, że w sposób bezpośredni będziesz lepiej rzucał do kosza, czy kozłował, ale w sposób pośredni już tak. Co to znaczy? Jeśli dzięki temu, że jesteś w formie jesteś w stanie szybciej się zregenerować pomiędzy treningami, będziesz mógł albo trenować ciężej, lepiej, efektywniej wykonać dane ćwiczenie koszykarskie albo wykonać więcej jednostek, co na przykład spowoduje, że oddasz więcej rzutów. Jeśli jesteś silniejszy w bezpośrednim kontakcie ciało-ciało, jest szansa, że ustoisz na nogach, albo przepchniesz kogoś pod koszem i zbierzesz piłkę. Szybsza regeneracja to mniej kontuzji, tym samym więcej szans na więcej minut na boisku. Tym samym na większy rozwój jako koszykarza. Jak to mawiał mój mentor Tim Grover: “Jeśli jesteś kontuzjowany, nie grasz i jesteś nic nie warty”.
Dlatego uważam, że LeBron może być “szansą” dla Doncicia. Respekt, profesjonalizm, nawyki. Nie ma obecnie zawodnika z większym autorytetem w lidze niż LeBron. Nie ma bardziej profesjonalnej osoby niż LeBron. LeBron wydaje rocznie blisko milion dolarów na swoją regenerację, trenera personalnego, sprzęt do odnowy, suplementację, lekarzy i tak dalej.
Wiem o tym, że nie każdy może wypracować w sobie mentalność Mamby. Nie oczekuję tego od swoich zawodników. Nie do końca zawsze o to chodzi. Wiem także, że jest to niesłychanie trudne. Wymaga to systematyczności, czasami lat. Musimy pamiętać jako trenerzy, zawodnicy i kibice, że każdy sportowiec jest także – a nawet przede wszystkim – człowiekiem, takim samym jak Ty, czy ja. Chodzi o coś innego. Chodzi o timing i skale podejmowanych decyzji.
Jest różnica, czy zjesz “cheat meal’a” dzień po meczu, kiedy kolejny mecz zagrasz dopiero za tydzień, czy zrobisz to w drodze na mecz. Jest różnica, czy przysłowiową pizzę zjesz raz w tygodniu, czy kilka razy. Jest różnica, czy wypijesz po meczu lampkę wina z dziewczyną w dniu swoich urodzin, czy zorganizujesz imprezę w pokoju hotelowym noc przed ważnym spotkaniem z kolegami. Skala i timing. Wierzę także w efekt kuli śnieżnej, czyli “małe” nawyki mogą sprawić, że z czasem zamienią się one w zdecydowanie większe. Od czego zatem możesz zacząć?
- Zadbaj o swój sen, aby trwał 7-9 godzin. Unikaj niebieskiego światła na 2-3 godziny przed położeniem się do łózka. Twój pokój powinien być chłodny i przyciemniony,
- Zasada 80/20. Czyli 4 na 5 posiłków w ciągu dnia powinny być po prostu jakościowe. Z czasem tę granicę możesz przesuwać na 85/15, 90/10, 95/5. Nie chcę wchodzić w szczegóły dotyczące makroskładników, mikroskładników i mikroelementów, bo nie jest to miejsce na to, a żyjemy w czasach, w których dostęp do dietetyk jest na wyciągnięcie ręki. Jeśli mimo wszystko nie znasz takiej osoby, napisz do mnie – pomogę Ci,
- Off-season to TWÓJ CZAS. Jest to najlepszy moment by “złapać formę”. By wyleczyć urazy, wzmocnić słabe ogniwa, poprawić fizyczność, zgubić zbędne kilogramy. Jeśli programuje dla kogoś trening w off-season na dwanaście tygodni i ktoś po upływie tego czasu nie robi postępów w określonym celu fizycznym o 30 proc., oznacza to, że mój plan wędruje do kosza na śmieci. Niejednokrotnie widziałem wspaniałe przemiany zawodników po off-season, które zmieniały ich kariery,
- W in-season, jeśli nie trenujesz co najmniej dwa razy w tygodniu na siłowni nie tylko zmniejszasz swoje możliwości fizyczne, ale także zwiększasz swoje szanse na uraz. Spadek siły o 15 proc. względem siły zbudowanej w off-season to żółte światło na sygnalizatorze świetlnym z napisem: “uważaj!”,
- Unikaj alkoholu. Według mnie, nie powinieneś go w ogóle tykać. Nie ma czegoś takiego jak “bezpieczna” dawka alkoholu. To nie są puste słowa. Nauka to potwierdza. Zatem piwo na zakwasy lub lampka czerwonego wina na trawienie to czystej wody mity,
- Staraj się spędzać jak najmniej czasu przed ekranem telefonu. Powodów dlaczego jest mnóstwo. Ale jednym z najciekawszych jest zaburzenie widzenia peryferyjnego. Zawęziliśmy w ostatnich latach szerokość widzenia, a jest to skorelowane z większą częstotliwością uszkodzeń ACL. Z racji tego, że naukowcy co raz głośniej mówią o tym, że zerwanie ACL’a to error procesora, czyli Twojego mózgu, zwężenie widzenia to wzmacnia. To oznacza, że na milisekundy mózg wyłącza przewodnictwo nerwowe powodując zerwanie Achillesa w momencie wykonywania ruchu. Kiedy czasami zobaczysz, w jakich momentach dochodzi do zerwania ACL’a to czasami trudniejsze warunki panują podczas zwykłego spaceru,
- Słyszałeś kiedyś o tym, że jesteśmy sumą pięciu osób, z którymi mamy najczęściej kontakt? No właśnie. Jeśli otaczasz się maruderami i narzekaczami, to istnieje ogromna szansa, że sam zaczniesz narzekać. Jeden z moich ulubionych trenerów Loui Simmons mawiał, że jeśli będziesz zadawał się z kulawymi, to zaczniesz kuleć,
- Staraj się być aktywny w ciągu dnia. Spaceruj na świeżym powietrzu. Jeśli masz blisko halę, po prostu idź na nią. Rób dodatkowe mobiliki, rozciągania, rolowania, chodź na basen, jogę i tym podobne. Takie formy ruchu poprawia Twoją regenerację. Nie leż tylko na kanapie. Trening koszykarski nie powinien być Twoją jedyną formą ruchu. Naucz się rozróżniać zmęczenie ze znużeniem.
Jestem głęboko przekonany, że silne fundamenty i wypracowanie pewnych nawyków zostaną z Tobą na lata i pomogą stać się lepszym koszykarzem. Na pewno w Twoim otoczeniu znajdziesz osoby, które te kryteria spełnią. Rozmawiaj z nimi. Zadawaj pytania. Nie szukaj usprawiedliwień w postaci “Doncicia”, bo może właśnie teraz rozpoczęła się jego wewnętrzna przemiana, Twoja także może. Nigdy nie jest za późno.

WWW.GETBETTER.PL