
Załóż konto w Superbet i odbierz 1554 zł na start!
Zespoły zaczęły rozgrywki w zupełnie różnym stylu. Tegoroczny beniaminek słabo przywitał się z Suzuki 1. Ligą Mężczyzn. Polonia pierwsze zwycięstwo zaliczyła dopiero w szóstej kolejce i to w starciu z młodzieżowym Startem Lublin. Zresztą, po tym spotkaniu znów nadeszła seria czterech porażek. Z kolei ich sobotni rywale byli prawdopodobnie największym pozytywnym zaskoczeniem rozgrywek. Zaczęli od siedmiu wygranych z rzędu, dopiero później do ich bilansu zostały dodane dwie porażki – z Sensation Kotwicą i Dzikami. Wczoraj, bardzo niespodziewanie, liczba przegranych GKS-u powiększyła się do trzech.
Co ciekawe, Polonia przystąpiła do sobotniego meczu osłabiona. Nieobecny był Marek Piechowicz, czyli jeden z najlepszych punktujących drużyny, a przy tym gracz z dużym doświadczeniem. Mimo tego finalnie górą byli właśnie podopieczni Marusza Bacika. Można powiedzieć, że tyszanie przegrali ten mecz przez własne błędy. Skuteczność z linii rzutów wolnych niespodziewanie niska – 9/20 (45%). Do tego raptem 8 asyst i aż 20 strat. Dotychczas takie liczby nie były standardem GKS-u. Nie pomogło nawet zdominowanie zbiórki, którą tyszanie wygrali 46 do 28. Po 40 minutach rywalizacji Polonia świętowała drugie zwycięstwo w tym sezonie – 81:71.
Po jedenastu kolejkach tegoroczny beniaminek zajmuje szesnaste miejsce w tabeli, a GKS – trzecie. Ta sytuacja ulegnie za moment zmianie, bo już w niedzielę będziemy świadkami kolejnych trzech spotkań. W środę z kolei HydroTruck zagra z SKS-em. Starcie Dzików z Decką przełożono na grudzień.