Goście z Koszalina wystąpili w siedmiu, a Torey Thomas i Michael Fraser zagrali po 40 minut. Jednak Bartosz Bochno zagrał mecz życia i AZS we Włocławku ośmieszył Anwil, wygrywając 80:77.
DOŁĄCZ DO GRY I ODBIERZ DARMOWY ZAKŁAD 50 ZŁOTYCH! >>
Grający w zaledwie 7, ale z wielkim sercem i zaangażowaniem zespół z Koszalina wyrwał zwycięstwo Anwilowi we Włocławku. Bartosz Bochno zdobył 23 punkty i rozegrał chyba swój najlepszy mecz w karierze.
AZS rozpoczął ten mecz broniąc strefą, co otworzyło pozycje na obwodzie dla Anwilu. Włocławianie aż 10 z 11 swoich pierwszych rzutów oddali za 3 punkty – trafili 6.
Chase Simon trafił na start 3 razy, ale miał także bardzo odpowiedzialne zadanie w defensywie, bo to on został oddelegowany do krycia Toreya Thomasa, czyli najgroźniejszego gracza “Akademików”. Pierwsza kwarta zakończyła się wynikiem 27:19, a obie drużyny przez 10 minut trafiły aż 10 razy za 3 punkty.
Na początku drugiej kwarty dwie trójki trafił Marek Zywert. Anwil próbował ogrywać Aleksandra Czyża, który kończył większość akcji Anwilu w tej części gry. W sumie, w swoim debiucie w Hali Mistrzów zdobył 4 punkty w 8 minut.
Chaos w grze włocławian wykorzystali gracze z Koszalinie, którzy wyszli nawet na prowadzenie 34:31. Sporo problemów podkoszowym Anwilu sprawiał Michael Fraser (11 pkt., 12 zbiórek), którego nie jest łatwo przestawić w trumnie. Przekonał się o tym Josip Sobin, który szybko złapał 3 faule.
Włocławianie nie mogli złapać swojego rytmu, nie odnaleźli się w improwizowanej koszykówce, a rzuty już tak nie wpadały, jak na początku, co w efekcie sprawiło, że to goście schodzili na przerwę z prowadzeniem 40:36.
Strefa AZS-u sparaliżowała Anwil, a po drugiej stronie punktował Bartosz Bochno. Dobry fragment Chase’a Simona pozwolił włocławianom wrócić na prowadzenie. Amerykanin w całym meczu zdobył 27 punktów i był zdecydowanie najlepszym graczem zespołu prowadzonego przez Igora Milicicia.
Jednak przed rozpoczęciem czwartej kwarty AZS znów miał więcej punktów niż Anwil, gospodarze przegrywali 59:62.
Intensywność w obronie włocławian się zwiększyła, ale wciąż to goście utrzymywali się na prowadzeniu. Na 4 minuty do końca na tablicy był remis, po 71, ale zaraz kolejną trójkę trafił rewelacyjny tego dnia Bartosz Bochno. Anwil walił głową w mur, a AZS uwierzył, co przełożyło się na +8 na 2 minuty do końca.
Anwil miał okazję na doprowadzenie do remisu, przegrywał 3 punktami na 16 sekund przed końcem, ale Walerij Lichodiej nie trafił trójki. Potem okazję miał jeszcze Jarosław Zyskowski, ale także nie trafił. Sensacja stała się faktem, 80:77 dla AZSu.
Anwilowi brakowało w całym meczu agresji. AZS popełnił w tym spotkaniu tylko 6 fauli, co świadczy o agresywności ataku włocławian, a raczej o jej braku. To kolejna porażka na własnym parkiecie koszykarzy z Włocławka, już czwarta.
Pełne statystyki z meczu TUTAJ >>
Grzegorz Szybieniecki
DOŁĄCZ DO GRY I ODBIERZ DARMOWY ZAKŁAD 50 ZŁOTYCH! >>