fot. Rafał Jakubowicz/Arged BM Stal Ostrów Wielkopolski
Pierwszy mecz pomiędzy tymi zespołami trzymał w napięciu do ostatnich sekund, wówczas równo z syreną z dziesięciu metrów trafił rozgrywający Spójni, Stephen Brown. Stargardzianie jako jedna z czterech drużyn są niepokonani w roku 2024, z kolei Stal dopiero tydzień temu wróciła na ścieżkę zwycięstw w Gryfii, gdzie zdominowali Czarnych fantastyczną drugą połową – jedni i drudzy dwukrotnie już pokonali słupszczan. Co ciekawe, po siedemnastu kolejkach obie drużyny wygrały 10 meczów, 7 przegrały.
Remisowy start spotkania, dopóki piłka nie trafiła w ręce Karola Gruszeckiego, który notuje znakomite występy w ostatnim czasie. Trzy “trójki” w jego wykonaniu w samej pierwszej kwarcie, kolejną dołożył Ben Simons, czym ich zespół momentalnie odjechał na 9 “oczek” – gospodarze nie pozostali dłużni, ale tę część gry perfekcyjnie rzutem z dystansu zamknął nowy zawodnik Spójni, Alex Stein. Amerykanin ma bardzo dobrze ułożoną rękę, już w debiucie zdobył 15 punktów – dziś w Ostrowie jedynie 7 “oczek”.
Podrażnieni słabszym początkiem zawodnicy “Stalówki” agresywnie ruszyli na ekipę Sebastiana Machowskiego, odzyskali nawet inicjatywę po serii 10:2. Dobrze w mecz wszedł Rodney Chatman, dla którego od tygodni szukają zastępstwa, jednak nic na razie z tego nie wychodzi. Amerykanin trafił dwa razy zza łuku, w całym meczu miał 19 punktów. Dało się odczuć, że dla obu drużyn jest to ważny mecz w kontekście gry w play-offach, z uwagi na niesamowity ścisk w tabeli pomiędzy drugą a dwunastą drużyną w Orlen Basket Lidze.
Goście złapali dobry fragment, gdy dwie “trójki” z rzędu trafił Stephen Brown. Od tego czasu “Stalówka” zanotowała kolejną serię – 11:0 – dzięki czemu wróciła do budowania swojej zaliczki, tuż przed zejściem do szatni po trzecim celnym rzucie z dystansu w wykonaniu Chatmana wynosiła 6 “oczek” (38:32) – to efekt dobrej defensywy ekipy Andrzeja Urbana oraz kilku niecelnych rzutów z dogodnych pozycji “Biało-bordowych”, która zatrzymała przeciwników na zaledwie 10 punktach w drugiej kwarcie.
Stal zdominowała zbiórkę w ataku (11 zebranych piłek w ataku w pierwszej połowie), to tworzyło ponowienia – w efekcie punkty drugiej szansy (12 “oczek” tylko po zbiórkach ofensywnych). Te liczniki wraz z końcową syreną wzrosły do 15 zbiórek w ataku oraz 17 punktów z ponowień. Z drugiej strony goście zebrali jedynie 2 piłki po swoich rzutach, mało..
Dziś w osłabieniu – bez kapitana Damiana Kuliga – musieli sobie radzić gospodarze, który mimo zniżki formy względem poprzedniego sezonu dalej jest ważnym ogniwem drużyny z Ostrowa. Krzysztof Sulima, który wybiegł w “pierwszej piątce” dawał radę w pojedynku z Wesley’em Gordonem, z kolei nieocenionym wsparciem był w tym spotkaniu Ojars Silins z pozycji “4”, który już w pierwszej połowie zebrał 10 piłek – w całym meczu Łotysz zaliczył double-double (15 punktów i 11 zbiórek).
Prawdziwy mecz walki! Po zmianie stron było to bardziej widoczne, zawodnicy wręcz wyrywali sobie piłkę w parterze. Ewidentnie to spotkanie oparte było na seriach punktowych, przy stanie 47:40 dla gospodarzy, goście wrócili na prowadzenie po fantastycznym fragmencie 11:2. Dziś za zdobywanie punktów głównie odpowiadał tercet Stein & Gruszecki & Simons, to właśnie dzięki nim wrócili do meczu. Ci trzej stargardzianie łącznie zdobyli 39 punktów zespołu.
Tradycji stało się zadość, serii punktowych nie było końca! Tym razem od początku ostatnich 10 minut lepiej wyglądała “Stalówka”, zdobyła 10 punktów z rzędu przy zerowym dorobku Spójni – wyszli na najwyższe prowadzenie w meczu, opiewające aż na 13 “oczek” (64:51) na ponad 7 minut przed końcem meczu. Goście starali się odwrócić losy spotkania, stopniowo zbliżyli się do gospodarzy po dwóch “trójkach” w wykonaniu ospałego dziś Devona Danielsa. To była kolejna seria, znowu 10:0! Tym razem ekipy Sebastiana Machowskiego – z 69:56 na 69:66 dla Stali, co doprowadziło do nerwowej, lecz emocjonującej końcówki.
Pomimo gonitwy ostatniego słowa nie powiedziała Spójnia, ale “Stalówka” czuła się dziś pewnie i zdobywała punkty spod obręczy – minutę przed końcem mieli 5 punktów zaliczki, wówczas zza łuku trafił Ben Simons, najlepszy strzelec w swoim zespole z dorobkiem 18 punktów (7/12 z gry, 3/6 za 3). Przy kolejnym posiadaniu w ataku stargardzian po profesorsku piłkę w koźle wyrwał Aigars Skele Stephenowi Brownowi. To był decydujący moment meczu, amerykański rozgrywający po prostu zawiódł. Stal zgarnęła jedenastą wygraną w tym sezonie, bez Damiana Kuliga – co ważne, w bezpośrednim pojedynku są o punkt lepsi (porażka trzema, wygrana czterema) po wybronionej ostatniej akcji gości.
Kompletnie nikt się nie spodziewał, ale tak się stało – najlepszym strzelcem meczu z dorobkiem 19 punktów został.. Rodney Chatman, który trafił wszystkie 4 próby z dystansu. Double-double zaliczył Ojars Silins (15 punktów i 11 zbiórek), z kolei kolejny bardzo dobry mecz rozegrał Aigars Skele (12 punktów, 7 zbiórek i 6 asyst). Dla gości najlepiej punktował Ben Simons (18 punktów), równą formę w ostatnich meczach trzyma Karol Gruszecki (14 punktów, 5/8 z gry).
Autor tekstu: Błażej Pańczyk