fot. Andrzej Romański / plk.pl
Inne rozstrzygnięcie niż zwycięstwo Trefla na własnym parkiecie z Sokołem Łańcut byłoby dużym zaskoczeniem. Mecz w Sopocie między 6. a 16. zespołem w tabeli miał wyraźnych faworytów i byli to gospodarze. Trefl w listopadzie wygrał wszystkie 4 spotkania i liczył także na pozytywne rozpoczęcie grudniowej części sezonu. Sokół zaś do tej pory sięgnął po zaledwie 2 zwycięstwa.
Koszykarze Trefla w pierwszej kwarcie kroczyli po swoje. Zdobyli nawet 15 punktów przewagi. Sokół po słabym początku zdołał się przebudzić. Po 17 punktach w pierwszej części, w drugiej rzucił aż 33 oczka. Seria 8:0 pozwoliła gościom zbliżyć się na 3 punkty do rywali. Trefl jednak ponownie odskoczył na 13 punktów, aby stracić 11 oczek z rzędu. Takie zwroty okoliczności sprawiły, że po trójce debiutującego w składzie drużyny z Łańcuta Terrella Gomeza, goście do przerwy przegrywali tylko 50:51.
Po zmianie stron ekipa Marka Łukomskiego wyszła na prowadzenie. Od tego czasu zatrzymała się na 52 punktach na aż 4 minuty. Trefl tym razem odjechał już na dobre i po raz drugi nie pozwolił sobie odebrać przewagi liczącej kilkanaście punktów. Seria zwycięstw zespołu z Sopotu trwa, a Sokół pozostaje na dole tabeli. Już w środę wróci do Trójmiasta, aby rozegrać ważny mecz w Gdyni z Arką.
Kilka dni temu do drużyny z Podkarpacia dołączył Terrell Gomez, który dzisiaj oficjalnie zadebiutował w barwach Sokoła. Punkty zdobył tylko w pierwszej połowie, ale było ich aż 24. Został więc najlepiej punktującym zawodnikiem Sokoła. Gomez chętnie rzuca z dystansu. Oddał aż 14 prób za 3 punkty i trafił połowę z nich. Jego koledzy wspólnie trafili tylko 3 trójki. Dla Trefla 20 punktów zdobył Jarosław Zyskowski, a 15 Aaron Best.
Autor tekstu: Kamil Karczmarek