Srebrny medal to generalnie dobry wynik Polskiego Cukru, ale po przebiegu finału z Anwilem Włocławek musiał pozostać niedosyt. Naszym zdaniem, słoweński szkoleniowiec jest współodpowiedzialny za porażkę.

DOŁĄCZ DO GRY I ODBIERZ DARMOWY ZAKŁAD 50 ZŁOTYCH! >>
Wyniki raczej bronią słoweńskiego szkoleniowca – brąz a potem srebro, ale jednak przegranie finałów przy prowadzeniu 3:2 jest rozczarowaniem. Polski Cukier przez cały sezon był drużyną bardzo solidną, wygrywającą to, co trzeba było. Jednak w decydującym momencie zabrakło elastyczności i szybkich korekt, które pozwoliłyby jej sięgnąć po złoto.
Wyżej wspomniana elastyczność objawia się zarówno w prowadzeniu rotacji, jak i samych reakcji na wydarzenia na parkiecie. Dejonowi Mihevcowi odmówić przygotowania do meczów nie można. Pomysły były dobre w samym ich zamyślę, jednak gdy coś szło nie tak, planu B nie było.
W serii finałowej z Anwilem zabrakło właśnie tej odpowiedzi na grę włocławian z szóstego meczu. Trener Polskiego Cukru nie wymyślił niczego nowego, kiedy jego vis a vis co spotkanie potrafił dokonywać korekt i drobnymi szczegółami wprowadzał obronę torunian w kompletną dezorientację.
Obrona typu switch w finałach sprawdzała się, jednak już w szóstym i siódmym meczu stała się zbyt czytelna, a alternatywy nie było. Wystarczy spojrzeć, jak w pole kilkukrotnie wyprowadzony był Cheikh Mbodj, który już nie wiedział, czy zmieniać krycie, czy pomagać pod koszem, co skutkowało łatwym punktami Anwilu.
W ataku także nie można być zadowolonym z tego, w jaki sposób Polski Cukier egzekwował przewagę pod koszem. Tu tez zabrakło pomysłu na lepsze wykorzystanie Damian Kuliga, który przecież na warunki PLK jest graczem z najwyższej półki.
Drugą sprawą jest rotacja. Trener Mihevc zdaje się, że był nieco zakładnikiem szerokiego składu i za wszelką cenę chciał, aby każdy był z minut zadowolony. Jednak w meczach, gdzie margines błędu jest bardzo mały, czasem warto jest zrezygnować z zawodnika, który ewidentnie się na parkiecie męczy.
Ograne schematy i systemy sprawdzały się przez cały sezon, ale w długiej playoffowej serii okazały się przekleństwem Polskiego Cukru i trenera Dejana Mihevca. W drużynie bijącej się o mistrzostwo nie tylko jest potrzebny dobry skład, ale i trener, który zrobi różnicę. Co do tego, czy trener Mihevc ją robi, mam spore wątpliwości.
GS
DOŁĄCZ DO GRY I ODBIERZ DARMOWY ZAKŁAD 50 ZŁOTYCH! >>