
W niezbyt dogodnym terminie rozegrany został hit 24. kolejki Orlen Basket Ligi. Czwartek o godzinie 19:00, z nałożeniem się na mecz telewizyjny – to nie był najlepszy czas na spotkanie trzeciej i piątej drużyny w tabeli. Kibice w Szczecinie nie przejmowali się tym i liczyli na siódme z rzędu zwycięstwo Kinga. Dziki zaś wcale nie były na straconej pozycji, chociaż ostatnio ich zwycięska passa została zatrzymana przez Śląsk.
King na początku potwierdził swoją wysoką formę i widać było, że Dziki są kolejną drużyną, która nie może sobie poradzić z ekipą Arkadiusza Miłoszewskiego. Szczecinianie odskoczyli na kilka punktów już w połowie pierwszej kwarty, którą wygrali 24:17. W drugiej minucie drugiej odsłony po trójce Filipa Matczaka gospodarze mieli już dwucyfrowy zapas – 29:19.
Autorem dwóch kolejnych trafień zza łuku był Matt Mobley. Nowy nabytek Kinga i kandydat na gwiazdę zespołu wyprowadził swoją drużynę, w której dziś zadebiutował, na 37:22. Szczecinianie pod koniec pierwszej połowy stracili część swojej dużej przewagi i schodzili na przerwę z rezultatem 43:33. Dziki nie mogły na wiele liczyć przy skuteczności 35% z gry przy 50% rywali.
Trzecią kwartę koszykarze Kinga wygrali 25:19 i przewaga była na tyle duża, że zwycięstwo gospodarzy raczej nie było już zagrożone. Na początku czwartej części po celnym rzucie za 3 punkty Tony’ego Meiera różnica wynosiła już ponad 20 punktów – 73:52.
King dowiózł duży zapas do końca meczu, który ostatecznie wygrał. To już siódme z rzędu zwycięstwo drużyny Arkadiusza Miłoszewskiego. Szczecinianie zrównali się w tabeli punktami z Anwilem Włocławek, ale rozegrali dwa mecze więcej. Ale jeśli utrzymają taki poziom, to mają jeszcze szansę na pierwsze miejsce po rundzie zasadniczej.
Matt Mobley okazał się jednym z najlepszych zawodników meczu. Już w pierwszym swoim występie zdobył 14 punktów. Trafił 4 na 8 rzutów za 3 punkty i był najlepszy w tym elemencie. Warto dodać, że cała drużyna z Warszawy rzuciła łącznie 5 trójek. Nawet zdobywca 19 punktów Matthew Coleman oddał jeden celny rzut na 5 prób. W zespole Kinga o double-double otarł się Michale Kyser, który oprócz 15 punktów miał 9 zbiórek. Oprócz Mobleya 14 oczek rzucili Morris Udeze i Zac Cuthbertson.