fot. Andrzej Romański / plk.pl
Anwil Włocławek bardzo chciałby radzić sobie w FIBA Europe Cup tak samo dobrze, jak w Orlen Basket Lidze. W rozgrywkach, w których włocławianie bronią tytułu, wygrali tylko raz w 4 meczach. Jedną z porażek ponieśli na wyjeździe z Caledonia Gladiators. Szkocki zespół przed starciem w Hali Mistrzów miał bilans 3-1, więc Anwil nie mógł przegrać, żeby myśleć jeszcze o jakichkolwiek szansach na awans.
Już w 4. minucie gospodarze prowadzili 12:4. Utrzymali na parkiecie wysoki poziom z niedzielnego hitu PLK ze Startem Lublin. “Gladiatorzy” na moment zbliżyli się na 2 oczka, ale Anwil ponownie odskoczył i na przerwę schodził z 13-punktowym prowadzeniem – 48:35.
Koszykarze z Włocławka wygrali także 3. i 4. kwartę. Ostatecznie zdobyli ponad 20 punktów przewagi i pewnie wygrali 93:72. Tym samym zbliżyli się do Caledonia Gladiators na jedno zwycięstwo różnicy, a do tego mają lepszy bezpośredni bilans od dzisiejszego rywala. W ostatniej kolejce Anwilu zagra z teoretycznie najsłabszym Sibiu, a Caledonia z niepokonanym Bilbao. Polski zespół może jeszcze awansować z klasyfikacji drużyn z drugiego miejsca. Najpierw trzeba wygrać z rywalem z Rumunii, a potem dopiero włączyć kalkulatory.
Przemysław Frasunkiewicz wprowadził na parkiet wszystkich swoich zawodników. Z wyjątkiem Bartosza Łazarskiego i Filipa Siewruka, wszyscy zdobyli punkty. Najwięcej zanotował Jakub Garbacz, który trafił 4 trójki i łącznie zgromadził 23 oczka. Do tego 15 punktów Victora Sandersa oraz 12 punktów Luke’a Petraska.
Autor tekstu: Kamil Karczmarek