
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>
Zasada Michaela Jordana: czy się stoi, czy się leży, jeśli jesteś właścicielem klubu NBA – dobry zysk się należy. MJ od 2010 roku posiada pakiet 97 proc. akcji Charlotte Hornets. Nabył je za 180 mln dol. Obecnie klub jest wyceniany na 1,575 mln. Rachunek? Prosty, a Jordan o 1,4 mld dol. bogatszy. Niemal połowę ze swojego szacowanego obecnie na 2,2 mld dol. majątku zrobił, będąc jednym z największych dusigroszy w NBA.
Po wydarzeniach ostatnich kilkunastu dni z Jordana śmieje się po cichu cała NBA. Zasłużył na miano największego skąpca.
Gdy rozpoczynał się niedawny finał NBA, świat obiegła wiadomość, że Kenny Atkinson, asystent Steve’a Kerra w Golden State Warriors, ustalił warunki kontraktu z Charlotte Hornets i od nowego sezonu będzie ich trenerem. Osiem dni później, podczas parady mistrzowskiej Kerr niespodziewanie ogłosił jednak, że Atkinson zostanie w Warriors.
– Kenny stwierdził, że jednak wygodnie mu w Bay Area. Jego dzieci też nie chciały się przeprowadzać – informował trener świeżo upieczonych mistrzów NBA.
Jeśli Michael Jordan jadł w tym momencie swojego ulubionego steka, widelec musiał mu wypaść z ręki. Tego typu wolty nie są w NBA na porządku dziennym. Tym bardziej nIe zdarza się, by o dalszych planach zawodowych swojego asystenta informował publicznie jego przełożony. Nawet Steve Kerr. Choćby i Gregg Popovich się do tego nie posuwał.
Dość szybko wyszło jednak na jaw o co w całym zamieszaniu chodziło. Okazało się, że Jordan – najpewniej już po tym, gdy uścisnął sobie z Atkinsonem ręce – „zaproponował mu”, by w jego sztabie trenerskim została kilkoro z asystentów wcześniej zwolnionego Jamesa Borrego. Powód? Oszczędności. Wszyscy mieli jeszcze ważne kontrakty na kolejny sezon, więc Jordan nie chciał im płacić odszkodowania za przedwczesne rozstanie.
– To świetni fachowcy, szczególnie Jay Hernandez. Szkoda byłoby się go pozbywać – miał zakomunikować Atkinsonowi Jordan.
Hernandez to trener, który przed laty gościł na treningach w USA – wspólnie z Kembą Walkerem czy Tobiasem Harrisem – Jarosława Zyskowskiego. Obecny zawodnik Trefla Sopot, późniejszy MVP PLK, wielokrotnie podkreślał jak wiele mu dały te zajęcia.
Hernandez to faktycznie bardzo ciekawa postać. Powoli, ale stopniowo pnie się po kolejnych szczeblach kariery trenerskiej w NBA. Kilka lat temu, będąc jeszcze asystentem szkoleniowca Orlando Magic, został bohaterem dość popularnego filmu krótkometrażowego, odkrywającego nieco kuluary meczu NBA:
Skoro Jordan tak mocno wierzy w potencjał byłego trenera Zyskowskiego, mógłby mu po prostu powierzyć prowadzenie drużyny w kolejnym sezonie. Ale najpewniej, wystawiony publicznie do wiatru przez Atkinsona, postawi na inne znane nazwisko, zatrudniając Mike’a D’Antoniego. I będzie jeszcze udawał, że właściwie przy okazji oryginalnej rekrutacji tylko przez przypadek wykręcił numer do Atkinsona.
D’Antoni to wciąż mag od wykorzystywania ofensywnych możliwości koszykarzy, więc LaMelo Ball powinien w kolejnych rozgrywkach błyszczeć. Ale niesmak pozostanie. 71-letni D’Antoni jest mocno zdesperowany, by jeszcze raz poprowadzić samodzielnie zespół NBA, więc nie można wykluczyć, że ostatecznie w jego sztabie zostanie też Jay Hernandez.
Na koniec zapewne Hornets znów będą przegrywać, a Jordan na tych porażkach zarobi swoje. Jak na gościa, który na boisku tak bardzo nienawidził przegrywać – dość osobliwe postępowanie.
Michał Tomasik
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>