
Walka o awans do fazy play-off trwa w najlepsze, a Dziki i Śląsk biorą w niej czynny udział. Zespół z Warszawy przed tym meczem zajmował 8. pozycję z 13 zwycięstwami, a ekipa z Wrocławia plasowała się na 12. pozycji z 11 wygranymi. W przypadku triumfu gospodarze ponownie mogli wskoczyć w okolice podium. W końcu wygrali 3 ostatnie mecze. Śląsk także ma ostatnio lepszy okres, gdyż zwyciężył 4 z 5 ostatnich spotkań. Wrocławianie przyjechali do Warszawy z nowym zawodnikiem – Angelem Nunezem.
Mecz rozpoczął się w dość spokojnym tempie. Koszykarze nie popisali się skutecznością. Jako pierwszy większą przewagę zbudował Śląsk, który pod koniec pierwszej kwarty prowadził 21:12. Wrocławianom przytrafił się słabszy fragment gry w środku drugiej części. Nagle z wyniku 28:20 zrobiło się 32:31. Na półtorej minuty przed przerwą Dziki wyszły na prowadzenie 35:34. Do przerwy to jednak goście prowadzili 40:38. W pierwszych 20 minutach gospodarze nie trafili żadnego rzutu za 3 punkty.
Zespół z Warszawy oddał pierwszy celny rzut zza łuku dopiero w 8. minucie trzeciej kwarty. Mimo tego wciąż jeszcze toczyła się wyrównana gra. Śląsk odskoczył na 7 punktów dopiero na minutę przed zakończeniem trzeciej części. Dziki po dwóch kolejnych trójkach zmniejszyły różnicę i po 30 minutach przegrywały.
Ekipa Jacka Winnickiego ponownie zbliżała się do wygranej na początku czwartej odsłony. Po serii 8:0 prowadziła 68:59. Dziki zamiast celnymi rzutami wywrzeć presję na rywalach, miały coraz większe problemy skutecznością. Pozwoliło to Śląskowi na zdobycie nawet 12 punktów przewagi. W ostatniej kwarcie gospodarze rzucili tylko 14 oczek, a ostatecznie przegrali 71:80 . W ten sposób przerwana została seria trzech zwycięstw Dzików. Wrocławianie po tym triumfie mają już tylko punkt straty do drużyn z miejsc 6-10, więc droga do fazy play-off jest wciąż otwarta.
Drużyna z Warszawy może żałować słabej skuteczności w rzutach za 3 punkty – 3-18. Nawet najlepiej punktujący zawodnik meczu Dominic Green (21 pkt.) trafił jedną z 6 prób. W zespole Krzysztofa Szablowskiego wyróżnili się jeszcze Nicholas McGlynn i Matthew Coleman, którzy zdobyli po 13 punktów. Dla Śląska 15 punktów zanotował Marek Klassen. Kanadyjczyk miał również 9 asyst. Po 11 oczek dołożyli Daniel Gołębiowski i Mateusz Zębski.