Dołącz do Premium – czytaj teksty i graj w Fantasy Ligę! >>
Po bardzo wysokiej porażce w Sopocie, gdzie Polpharma nie była w stanie nawiązać walki, starogardzianie zapowiadali wyciągnięcie wniosków i poprawę w grze. We Wrocławiu zobaczyliśmy jednak kalkę zespołu z poprzedniej kolejki – fatalny w defensywie i z małymi argumentami w ataku.
Grający z polotem, szybko, zespołowo Śląsk odjechał Polpharmie już w pierwszej połowie i to od razu na ponad 20 punktów. Kapitalne wejście zaliczyli rezerwowi – Aleksander Dziewa i Elijah Stewart, którzy bez trudu zdobywali punkty w kolejnych akcjach.
Amerykanin zresztą zanotował niemalże perfekcyjny występ – 33 punkty w niespełna 18 minut, do tego 4 zbiórki, a zespół z nim na parkiecie był aż +30. Stewart w tym meczu pomylił się zaledwie raz na 13 prób z gry – niesamowity wieczór Amerykanina, który jak do tej pory był nieco w cieniu liderów Śląska.
Trener Oliver Vidin mógł sobie w drugiej połowie pozwolić już na eksperymenty i oszczędzanie podstawowych graczy – tylko żaków Keller grał więcej niż 25 minut. Śląsk ostatecznie wygrał 107:75 i po raz kolejny pokazał, że może mierzyć w tym sezonie naprawdę wysoko.
.
A co z Polpharmą? Starogardzianie grali we wtorek bez Sebastiana Kowalczyka, ale to nie tłumaczy takiej gry w defensywie. Problemem jest bardzo krótka ławka, która mocno ogranicza możliwości trenera Marka Łukomskiego. Z taką grą rzeczywiście Polpharmę będzie stać jedynie na walkę o utrzymanie.
RW