Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Początek meczu nie należał do najładniejszych dla oka – obie drużyny wręcz raziły nieskutecznością. Ostatecznie po 10 minutach to Śląsk prowadził jednak 23:15, choć przewagę zbudował dopiero w drugiej połowie kwarty. Wcześniej wrocławianie popełniali sporo błędów w obronie, ale i Czesi nie zachwycali w ataku. Z dobrej strony pokazał się duet Łukasz Kolenda (dwie trójki) i Szymon Tomczak, który prezentował na parkiecie sporo koszykarskiej chemii. W obronie jak zwykle wyróżniał się Ivan Ramljak i to WKS prowadził po pierwszej kwarcie.
W drugiej części gry różnica między zespołami wynosiła nawet kilkanaście punktów, ale spadek koncentracji wrocławian pozwolił gościom zbliżyć się na 5 oczek. W końcówce zawodnicy Petara Mijovicia znów podkręcili tempo i do szatni schodzili prowadząc 43:34. Mieli jednak dużo do poprawy, zwłaszcza jeśli chodzi o łatanie licznych dziur w obronie i bardzo słabą defensywę w pomalowanym. Na parkiecie wcześniej po raz pierwszy pojawił się Kerem Kanter (trafił trójkę), brakowało natomiast kontuzjowanego Aleksandra Dziewy (uraz mięśnia).
Po zmianie stron Śląsk długo się rozkręcał, ale pod koniec kolejnej kwarty jeszcze bardziej powiększył przewagę (67:50). Pierwszoplanową postacią w tej ćwiartce był Szymon Tomczak, który imponował walecznością w obronie i dobrą grą w ataku. Duże możliwości w ofensywie ponownie pokazywał też Kolenda. Czesi grali prostą koszykówkę 1 na 1 lub 2 na 2, a problemy Śląskowi sprawiał głównie potężny szwedzki środkowy Mattias Markusson. Gospodarze prowadzili jednak w pełni zasłużenie.
W czwartej kwarcie wrocławianie zdołali jeszcze bardziej powiększyć przewagę, która ostatecznie zatrzymała się na 18 punktach (84:66). Lepszy moment wreszcie zaliczył Cyril Langevine, swoje oczka dołożyli też Strahinja Jovanović, Jakub Karolak i Justin Bibbs. Wspomniani zawodnicy nie popisywali się jednak skutecznością z gry, pod tym względem zawodził zwłaszcza Bibbs. W drużynie Opavy najlepiej zagrał Markusson (20 punktów, 9 zbiórek). W całym meczu Śląsk aż 43 razy stawał na linii rzutów osobistych, trafił 32 takie próby a także dobre 8/20 za trzy.
WKS wygląda jak na razie na drużynę, w której drzemie duży potencjał, ale potrzeba jeszcze czasu, by go w pełni wykorzystać. Swojego rytmu szukać będą na razie Bibbs i Langevine, z kolei Kanter dopiero w środę pojawił się w Polsce. Na plus na pewno należy podkreślić adaptację Kolendy i Karolaka oraz fakt, że ciężar gry rozkłada się jak na razie na wielu zawodników. Podczas przedmeczowej prezentacji drużyny zabrakło Luki Ascericia, co może potwierdzać plotki na temat chęci rozwiązania umowy z zawodnikiem przez klub.
WKS Śląsk Wrocław – BK Opava 84:66 (23:15, 20:19, 24:15,17:16)
Śląsk: Kolenda 19 (3), Jovanović 11 (1), Karolak 10 (1), Langevine 9, Ramljak 9, Tomczak 8, Kanter 6 (1), Marchewka 2, Gordon 1, Sitnik 0, Walski 0
Opava: Markusson 20, Svandrlik 13 (3), Kouril 8 (2), Gniadek 7 (1), Zbranek 6, Klecka 4, Dragoun 3 (1), Jurecka 3 (1), Kvapil 2, Slavik 0, Palenik 0
AŁ
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>