PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!
W pierwszej połowie efekt nowej miotły zadziałał doskonale. Zawodnicy nowego trenera Marka Łukowskiego grali szybko i zespołowo, trafiając z dystansu. Rewelyjny debiut zaliczał Jonathan Williams, który do przerwy miał już na koncie 17 punktów. Po 1. kwarcie było 24:16 dla Polpharmy.
Śląsk grał bardzo chaotycznie w ataku, czemu pomogły tez 2 szybkie faule Kamila Łączyńskiego, które zmusiły do do zejścia z boiska. Obok Williamsa bardzo skuteczny był też Daniel Gołębiowski i gospodarze do przerwy prowadzili 40:35.
W drugiej połowie Śląsk wreszcie zaczął grać wyraźnie lepiej. Straty niemal w pojedynkę odrobił rozpędzony Mathieu Wojciechowski (wciąż świetna forma!), a Polpharma w ataku miała do zaoferowania niemal wyłącznie rzuty z dystansu. W połowie 3. kwarcie to goście wyszli na prowadzenie 66:58, m.in. dzięki temu, że w tej części 5 razy trafili z dystansu i nie zanotowali ani jednej straty.
W decydujących minutach Śląsk był już wyraźnie lepszy, w końcu potrafił wykorzystać doświadczenie i przewagę talentu. Nie do zatrzymania był Wojciechowski (19 pkt. w meczu), a błędy w obronie Polpharmy rzutami z dystansu bezlitośnie karcili Devoe Joseph (27 pkt.) i Torin Dorn (18 pkt). Wrocławianie w końcówce stracili wprawdzie – dobrze rozgrywającego – Łączyńskiego (wybity ząb), ale już bez bez problemu wygrali to spotkanie.
Po tym zwycięstwie Śląsk poprawia swój bilans na 2-3. Polpharma zaczyna sezon od 0-5 i przed trenerem Łukomskim jeszcze mnóstwo pracy.
Pełne statystyki z meczu TUTAJ >>
PG
.