PRAISE THE WEAR

Śląsk wraca do Wrocławia. Przedłuży serię?

Śląsk wraca do Wrocławia. Przedłuży serię?

Jeremiah Martin i jego Śląsk Wrocław walczą dziś o przedłużenie serii. King Szczecin ma drugą piłkę meczową. Czy dziś poznamy mistrza Polski?
Jeremiah Martin fot. Andrzej Romański, plk.pl
Jeremiah Martin fot. Andrzej Romański, plk.pl

Jeremiah Martin rzucił 33 punkty w meczu numer cztery i przedłużył sezon Energa Basket Ligi co najmniej o jedno spotkanie. Amerykanin w piątkowy wieczór trafił cztery razy za trzy, choć nie ma opinii groźnego strzelca zza łuku. To był jeden z najlepszych indywidualnych występów w tegorocznych play-offach i trzeci mecz Martina w tym sezonie, w którym rzucił 30 lub więcej punktów.

Rozgrywający Śląska trafił w tym spotkaniu 13 rzutów z gry – tyle samo dorzucili razem wszyscy inni zawodnicy z jego zespołu. Jeśli Śląsk chce wygrać mecz numer cztery, musi liczyć na lepszą skuteczność pozostałych graczy, bo wątpliwe choć wcale nie tak nierealne, by Martin ponownie wykręcił takie numery.

W Szczecinie liczą z kolei na lepszy występ Zaca Cuthbersona oraz większy wymiar minut dla Bryce’a Browna, który w meczu numer trzy grał z kontuzją.

– W piątek niekoniecznie piłka wpadała do kosza. Tych trafień nie było dużo. Nie funkcjonowała obrona. Trzeba wyczyścić głowy przed meczem w poniedziałek. Nadal jesteśmy w grze. Nadal prowadzimy 3:1. To jedno zwycięstwo jest daleko, ale wiemy, że możemy to zrobić – mówi Filip Matczak, kapitan Kinga Szczecin.

Mecz numer cztery w poniedziałek o godz. 20:00. Transmisja na sportowych antenach Polsatu.

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami