
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Zawodnicy Śląska na początku wyglądali słabiej od rywali. Astoria z łatwością kreowała sobie miejsce pod koszem, wykorzystując dziurawą obronę gospodarzy. Wrocławianom brakowało też płynności w ataku, co kończyło się forsowaniem rzutów i rosnącą frustracją.
W akcjach podkoszowych Aleksandra Dziewę ogrywał Klavs Cavars, goście trafili też w końcówce 1Q dwie trójki – prowadzili jednak tylko 22:17, bo w kilku akcjach trójkolorowych pociągnął Jovanović.
Zawodnicy Artura Gronka grali z większą intensywnością, co zapewniało im też zbiórki w ataku – wymowna była sytuacja, w której otoczony przez 4 wrocławian Cavars zebrał piłkę, gdy gospodarze przyglądali się, do kogo ona trafi. “Asta” miała 4 faule drużynowe na koncie już po 30 sekundach 2Q, ale Śląsk nie był w stanie tego wykorzystać – Petar Mijović w połowie kwarty musiał wziąć drugi czas.
Wreszcie po nim gra wrocławian nieco drgnęła – kilka akcji wziął na siebie Kerem Kanter i gospodarze powoli odrobili straty. Ich najlepszy moment przypadł tuż przed przerwą, gdy kilka razy mocno fizycznie zagrali w obronie, co od razu przełożyło się na lepszy i szybszy atak. Po wsadzie Dziewy i buzzer-beaterze za 2 punkty Jovanovicia, prowadzili po 20 minutach 39:36.
Wynik był lepszy niż gra, ale Śląsk zaczął wreszcie miewać nieco lepsze momenty w ataku – obudził się Kodi Justice, produktywny z ławki był znów Langevine. Astoria zaczęła z kolei gubić się w ataku i popełniać straty, czym pomogła WKS-owi powiększyć prowadzenie – po pół godziny 63:56.
Kluczową postacią czwartej kwarty był Justin Bibbs – trójki jego i Ivana Ramljaka dały Śląskowi prowadzenie nawet 16 punktami. Swoje punkty dołożył też mocno zaangażowany Jovanović. Obie ekipy grały nerwową i brzydką koszykówkę, ale podopieczni Petara Mijovicia spełnili swój obowiązek i wygrali 90:81.
Statystyki z meczu znajdziesz TUTAJ >>
AŁ
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>