REDAKCJA

Śląsk zmarnował kilkunastopunktową przewagę!

Śląsk zmarnował kilkunastopunktową przewagę!

Jak się okazuje, nawet trzy dobre kwarty to za mało. Na początku czwartej Śląsk prowadził nawet dwunastoma punktami, a mimo tego w środowy wieczór zaliczył porażkę w starciu z greckim Promitheasem Patras.
fot. Wojciech Cebula / WKS Śląsk Wrocław

Załóż konto w Superbet i odbierz 1554 zł na start!

W pierwszej kwarcie obie ekipy miały spory problem ze skutecznością zza łuku i łącznie trafiły dwie z dziesięciu prób. Mimo tego górą po dziesięciu minutach był Śląsk, który prowadził 18:14. Zdecydowanie najlepiej spisywał się wówczas Jeremiah Martin, który co prawda przestrzelił dwa rzuty wolne, ale i tak zakończył pierwszą kwartę, mając dziewięć oczek na koncie. W tej samej części meczu na parkiecie po raz pierwszy pojawił się Kodi Justice. Amerykanin wrócił do Wrocławia po niemal półrocznej przerwie. Będący jednak po raptem kilku treningach z nowym zespołem strzelec, nie był w stanie zrobić różnicy i szybko opuścił plac gry. Śląsk długo pozostawał na prowadzeniu, a słabszy moment nadszedł, dopiero gdy Promitheas zaczął punktować z dystansu. Goście trafił trzy trójki w trzy minuty i to oni przez moment byli górą. Chwilę później mistrzowie Polski odzyskali rytm również za sprawą celnych prób z dystansu w wykonaniu Aleksandra Dziewy, a po pierwszej połowie Śląsk prowadził 42:33.

Piętnastominutowa przerwa niewiele zmieniła w grze obu zespołów. Prowadzeni przez Andreja Urlepa zawodnicy wciąż byli stroną przeważającą. Wrocławianie sami nastrajali się dobrą grą, szczególnie w takich momentach, jak w końcówce kwarty, gdy po stracie piłki, wręcz momentalnie ją przechwytywali. Kibice zgromadzeni w Hali Orbita poderwali się z krzeseł także po efektownym bloku w wykonaniu Artsioma Parakhouskiego. Śląsk wówczas wygrywał 62:50. Jednak już w kolejnej akcji Promitheas trafił za trzy, dobrze rozpoczynając czwartą kwartę. Zresztą, trzy punkty zanotował również kilkanaście sekund później, gdy Conor Morgan faulował rywala przy rzucie. I to zapoczątkowało dobry moment Promitheasu, który doprowadził nawet do remisu – 70:70. Śląsk z kolei źle rozegrał ostatnie minuty meczu, przez co na 1,2 sekundy przed końcem tracił do rywali dwa punkty. Wynik już się nie zmienił. Promitheas Patras wygrał całe spotkanie 78:76.

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami