Sensacyjna wygrana z Hiszpanią 92:72 nie zdarzyła się przypadkiem. Nie tylko dwóch gwiazdorów, ale cały zespół pokazał, że staje się nową siłą w Europie. I jest teraz faworytem do złota.
BACK TO THE COURT – promocja trwa do 30 września! >>
Oczywiście, zasłużenie na ustach wszystkich po takim meczu jest Luka Doncić. 18-letni fenomen był o krok od zaliczenia triple – double, kończąc swój najważniejszy, jak dotąd, mecz w życiu z dorobkiem 11 punktów, 12 zbiórek, 8 asyst i bez jakiejkolwiek straty.
Wszyscy są też pod wrażeniem całego turnieju, jaki gra Goran Dragić. Rozgrywający Miami Heat tym razem rzucił „tylko” 15 punktów, ale znów trafiał dokładnie wtedy, gdy potrzebowała tego drużyna i w trudnych, podkoszowych sytuacjach, z jakimi nie poradziłby sobie żaden inny europejski rozgrywający.
Ale Słowenia wygrywa też z wielu innych powodów. Wyborem Igora Kokoskova na trenera. Decyzją, aby nie naturalizować „jednego z wielu”, tylko jednego z najlepszych graczy w Europie na swojej pozycji – Anthony’ego Randolpha (15 pkt., 3/3 z dystansu). Oraz umiejętnością wykorzystania graczy drugoplanowych.
Gaspar Vidmar wzniósł się na wyżyny swoich możliwości – trafił 5 z 7 rzutów z gry. W Europie i lidze tureckiej jest graczem cenionym, ale nikt nie spodziewał się, że w półfinale EuroBasketu okaże się lepszym centrem niż obaj bracia Gasolowie. Świetnie grali Aleksiej Nikolić, a nawet klockowaty Sasa Zagorac. Niesamowite rzuty (3/4 za 3 pkt.) trafiał Klemen Prepelić. Bardzo dobre wejścia zaliczyli Jaka Blazić oraz Zoran Dimec i nagle okazało się, że Słowenia to dużo, dużo więcej niż tylko 2 wielkie gwiazdy.
Pogromcy Hiszpanii czekają teraz na finałowego rywala – w piątkowy wieczór (20.30, TVP Sport) Serbia zmierzy się z Rosją.
Pełne statystyki z meczu TUTAJ >>
RW