
Rzut to jedna z rzeczy, przy którym jeszcze przed draftem wszyscy eksperci stawiali spory znak zapytania. San Antonio Spurs, którzy wcześniej podobny problem mieli m.in. z Kawhi Leonardem, nic sobie jednak z tego nie robili. Widzieli inne rzeczy, które potrafi Sochan – wszechstronność, umiejętność bronienia pięciu pozycji, rzadko spotykane w tym wieku boiskowe IQ. Dlatego sięgnęli po niego z numerem 9. draftu. Debiutant od samego początku sezonu największe problemy mial z rzutami za trzy i rzutami wolnymi. Skupmy się dziś na tym drugim zagadnieniu. Sochan rozpoczął sezon od tragicznego 11/24 z linii rzutów wolnych – 45.8%. Przełom nadszedł przed meczem w Nowym Orleanie.
– Na treningu rzutowym, zanim jeszcze dotknąłem piłki, przyszli do mnie trenerzy Brett Brown i Gregg Popovich. Powiedzieli, że od dziś rzucam wolne jedną ręką. Bardziej chodzi o mój rozwój niż o to, jak to wygląda czy cokolwiek innego, więc zamierzam ich słuchać i starać się dać z siebie wszystko – tłumaczył dziennikarzom Sochan.
💡 | Jeremy Sochan one handed free throws routine. pic.twitter.com/CMJxQNpo2K
— Kosma (@kosmazatorski) December 23, 2022
Rzuty jedną ręką maja poprawić jego mechanikę rzutu. Chodzi o łokieć, który przy dokładaniu drugiej ręki odchylał się na zewnątrz. Tak się nie dzieje, gdy Sochan rzuca jedną ręką. Efekty są piorunujące. Od tego czasu Jeremy Sochan trafił 19 z 27 oddanych rzutów wolnych, co daje mu skuteczność 70.4%.
Choć ludzie na nową technikę zareagowali różnie, to debiutant nie przejmuje się głosami innych.
– Nie obchodzi mnie, co mówią ludzie spoza organizacji. Wierzę w moich trenerów i kolegów z drużyny, którzy mi pomagają i myślę, że idzie to w dobrym kierunku – twierdzi nasz debiutant.
