Sokół nie okazał się tym, który zatrzyma rozpędzoną “Stalówkę”. Podopieczni Andrzeja Urbana raptem chwilę temu sięgnęli po puchar za wygraną w ENBL, a już w sobotni wieczór rywalizowali z ligowym beniaminkiem. Przez trzy kwarty byliśmy świadkami naprawdę wyrównanego widowiska. W końcu po 30 minutach gospodarze wygrywali jedynie 64:61.
Później z kolei koszykarze obu ekip urządzili mały festiwal rzutów wolnych. Na tym zyskała Stal, która powiększyła przewagę do ponad 10 oczek. Wtedy Sokół próbował odrabiać stratę poprzez rzuty zza łuku, ale mało która próba była skuteczna. Zaczęło brakować trafień, ale i czasu. Skończyło się na -12.
Indywidualne wyróżnienia? Na pewno Damian Kulig, który potrzebował 22 minut, by zdobyć 17 punktów i 5 zbiórek. Godna pochwały była również jego skuteczność z gry. Jak wspomnieliśmy – do składu Sokoła wrócił po krótkiej przerwie Delano Spencer, natomiast nie wyglądał tak dobrze jak w poprzednich spotkaniach.
Osiemnasta wygrana “Stalówki” sprawiła, że ta zajmuje 3. miejsce w tabeli. Ma jedno zwycięstwo mniej niż King, a dwa mniej niż Śląsk. Dla Sokoła była to siódma z rzędu porażka na wyjeździe. Czy należy się martwić? Mimo wszystko sytuacja innych klubów walczących o utrzymanie jest trudniejsza.