
PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!–
Bilans 2-5, nawet mimo wcale nie najłatwiejszego terminarza (m.in. Asseco Arka, Anwil, Trefl) to jednak spory zawód. Minęło już 7. kolejek sezonu, a wciąż można odnieść wrażenie, że PGE Spójnia jest budowie, a skompletowany skład nie ma prawa zadziałać.
Do tego momentu, od początku lata, klub ze Stargardu ogłaszał aż 9 obcokrajowców, z czego Justin Tuoyo wyleciał po kilku meczach, Jalen Hudson nie przeszedł testów, Kyle Washington do Stargardu nawet nie dotarł, a Will Graves co prawda przyjechał, ale ze sporym nadbagażem w postaci tkanki tłuszczowej, więc szybko odleciał.
W tych zmianach może nie byłoby nic złego, gdyby w drużynie rzeczywiście obecnie byłoby kilku wartościowych zawodników z zagranicy, a póki co za takiego można uznać tylko Raya Cowelsa, który jest liderem zespołu, nawet jeśli w Lublinie (3/14 z gry) bardzo zawiódł.. Pozostali albo spisują się poniżej oczekiwań, albo wyglądają na niezbyt gotowych do walki o wyższe cele w PLK.
Obecni od początku sezonu są Jokubas Gintvainis i Peter Olisemeka. Litwin notuje średnio 10,3 punktu przy skuteczności 38% z gry i rozdaje 5 asyst – liczby złe nie są, ale wydaje się, że do zespołu pasowałby gracz o nieco innym profilu, który w jeszcze większym stopniu mógłby punktować z pozycji numer 1 i mijać rywali. Olisemeka z kolei miał być specjalistą od zbiórek, co jeszcze jako tako mu wychodzi (średnio 6,7), ale już w ataku jest znikomym zagrożeniem dla rywali.
Zbawieniem dla strefy podkoszowej miał być Darnell Jackson. W CV kluby z NBA, czy mocne ligi europejskie, jednak Amerykanin ewidentnie jest już za górką (może nawet powoli robi się płasko), a do tego fizycznie wygląda na źle przygotowanego do sezonu.
Ostatnim nabytkiem jest Tony Bishop – grał 11 minut, robił waleczne wrażenie, ale trudno cokolwiek więcej o nim powiedzieć. Jednak ciężko jest się spodziewać, by Panamczyk robił w przyszłości różnicę na parkiecie.
Przed sezonem sporo pochwał było kierowanych w kierunku Spójni za sprowadzenie uznanych i doświadczonych Polaków. Trzeba jednak pamiętać, że żaden z nich liderem w przeszłości w swoim zespole nie był. To dobrzy gracze, jednak by oni dawali jeszcze więc, muszą funkcjonować w zdrowym i jakościowym otoczeniu, którego póki co w Stargardzie nie ma.
Ogromne problemy PGE Spójni w doborze zawodników są mocno zastanawiające. W poprzednim sezonie przestrzelone transfery można było jeszcze tłumaczyć pierwszym po latach rokiem w ekstraklasie. W tym jednak nie widać nauki na błędach, a zbudowanej drużynie ciężko będzie osiągnąć przedsezonowy cel, czyli awans do fazy playoff.
GS