
PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!
Debiutujący tego dnia w zespole z Dąbrowy Górniczej, Justin Watts wyszedł już w pierwszej piątce. Amerykanin w swoim pierwszym pobycie na parkiecie jednak nie błysnął, a prym w zespole MKS-u wiedli Dominic Artis i Bryce Douvier, którzy w pierwszej kwarcie zdobyli 21 z 25 punktów zespołu, a MKS prowadził 4 punktami.
PGE Spójnia cały czas trzymała się blisko. Udane akcje przeprowadzał Adris De Leon, a blisko kosza punkty zdobywał Mateusz Kostrzewski. Gościom bez Artisa na parkiecie było z kolei bardzo trudno wypracować sobie korzystną sytuację do zdobycia punktów.
Druga kwarta w pewnym momencie przerodziła się w festiwal rzutów wolnych. MKS praktycznie wyłącznie stając na linii, dorzucał kolejne punkty do swojego dorobku. Spójnia niekoniecznie potrafiła to wykorzystać samemu grając mizernie w ataku, ale po 20 minutach prowadziła 38:37.
Przewagę gospodarzom udało się zaznaczyć dopiero w trzeciej kwarcie. Ruszył nareszcie atak, ale przede wszystkim największa poprawa zaszła w obronie – stargardzianie stracili przez 10 minut zaledwie 9 punktów i pewnie prowadzili 59:47 po trzech kwartach.
Spory wkład w zbudowanie przewagi mieli Kacper Młynarski i Raymond Cowels, którzy wreszcie zaczęli trafiać z dystansu przełamując serię nietrafionych trójek we wcześniejszych minutach.
Po stronie ekipy z Dąbrowy Górniczej grę w ofensywie wzięli na siebie zawodnicy zagraniczni, ale Justin Watts i Bryce Douvier trafili razem 9 rzutów z gry na 26 prób. Watts skończył ostatecznie mecz z dorobkiem 10 punktów.
Spójnia się rozpędzała, Adris De Leon po kolejnych trafieniach swoich kolegów nakręcał siebie samego i stargardzkich kibiców, a MKS bez pomysłu bił w ataku głową w mur. Trafiać przestał także Artis, którego licznik zatrzymał się na 17 punktach.
Końcówka meczu dogrywana była już w mocno rezerwowych składach. Ostatecznie PGE Spójnia ograła MKS 84:70, a najlepszym strzelcem był Raymond Cowels, który uzbierał 22 punkty.
Pełne statystyki znajdziesz TUTAJ >>.
GS
.