PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!
Lepiej w to spotkanie rozpoczęli goście ze Stargardu. W ataku byli skuteczniejsi od zespołu z Radomia, a także zaskakująco dobrze grał Adam Brenk, który był najlepszym strzelcem PGE Spójni w pierwszej połowie (13 punktów).
HydroTruck miał spore problemy w ofensywie. Właściwie wynik i grę radomian w pojedynkę trzymał Obie Trotter, który skończył mecz z 20 punktami. Zawodził mocno nieskuteczny Rod Camphor, ale i pozostali zawodnicy HydroTrucka bardzo pudłowali z dystansu, a przecież trójki to największa broń drużyny prowadzonej przez Roberta Witkę.
PGE Spójnia schodziła na przerwę z 9 punktowym prowadzeniem, a w trzeciej części spotkania tę przewagę jeszcze powiększyła. Do punktowania włączył się Ray Cowels, czyli lider stargardzian w całym sezonie, a także Kacper Młynarski, który powoli odzyskuje formę po przerwie związanej z kontuzją.
Sporo problemów defensywie HydroTrucka sprawiał także Darnell Jackson, który w przeszłości występował w Radomiu. Amerykański środkowy wyraźnie wygrywał pojedynki w z Adrianem Boguckim, a jego PGE Spójnia prowadziła po 30 minutach 57:45.
Stargardzianie byli bardzo regularni, w pierwszych trzech kwartach zdobywali po 19 punktów, a w ostatniej 20. HydroTruck z kolei przez większość spotkania, także w czwartej kwarcie, wyglądał mocno bezradnie (może oprócz pojedynczych akcji Carla Lindboma).
Goście prowadzili w czwartej kwarcie, na 5 minut przed końcem 16 punktami i wydawało się, że zwycięstwo mają w kieszeni. HydroTruck wtedy jednak po raz kolejny pokazał niezwykły charakter i rozpoczął swoje gonitwe.
Koszykarze PGE Spójni popełniali błąd za błędem i stratę za stratą nawet w takiej banalnej sytuacji jak wybicie piłki spod własnego kosza po punktach rywali. Dosłownie w kilka chwil gospodarze odrobili 10 punktów i zrobiło się tylko +3 dla gości.
Skaczący przy linii bocznej Jacek Winnicki nie potrafił uspokoić gry swojego zespołu, co źle wróżyło na ostatnie chwile tego meczu. HydroTruckowi na końcu jednak zabrakło jednego więcej szczęśliwego trafienia (Obie Trotter miał rzut na zwycięstwo) i PGE Spójnia obroniła wypracowaną przewagę. Ostatecznie stargardzianie wygrali 77:75, choć końcówka w ich wykonaniu to po prostu katastrofa.
Pełne statystyki znajdziesz TUTAJ.
GS
.